Nie szło, ale się udało - relacja z meczu Energa Toruń - Odra Brzeg

Sztuką nie jest wygrywać kiedy idzie. Sztuką jest wygrywać, kiedy nie idzie. Tego wyczynu dokonały w sobotni wieczór koszykarki toruńskiej Energii, które bardzo męczyły się w starciu z brzeską Odrą. "Katarzynkom" wybitnie nie szła gra w ofensywie, co musiały nadrobić heroicznym bojem w defensywie. Ostatecznie podopieczne Elmedina Omanicia zatrzymały rywalki na 51 punktach, a same zapisały ich na swoim koncie o 4 więcej.

W toruńskim "Spożywczaku" wszyscy byli pewni wygranej "Katarzynek", ale też wszyscy pamiętali pierwszą rywalizację tych zespołów w tym sezonie, gdzie Odra Brzeg wygrała w Grodzie Kopernika. Również tym razem podopieczne Jarosława Zyskowskiego były bliskie sprawienia niespodzianki.

Odra zaczęła bez kompleksów i szybko objęła prowadzenie 5:0, a gospodynie nie potrafiły ulokować piłki w koszu. Sztuka ta udała się dopiero w 4 minucie, kiedy to pierwsze punkty dla Energii zdobyła Tyesha Fluker. Od tego momentu wynik oscylował wokół remisu aż do połowy drugiej kwarty. Wtedy kilka skutecznych akcji Xeni Stewart pozwoliło przyjezdnym odskoczyć na kilka punktów i do szatni schodziły przy prowadzeniu 28:23.

W tym momencie jak najgorszy koszmar powrócił do kibiców obraz pierwszego spotkania tych zespołów w Toruniu. Tym razem "Katarzynki" nie chciały jednak schodzić z parkietu pokonane. Drugą połowę od trójki rozpoczęła Agata Gajda, a swój worek z punktami rozwiązała Magdalena Radwan, która po pierwszej kwarcie miała zerowy dorobek punktowy. To właśnie rzucająca Energii dała swojemu zespołowi jednopunktowe prowadzenie po trzech kwartach.

Decydująca część meczu rozpoczęła się od punktów Brittany Denson oraz celnego rzutu zza linii 6,25 Radwan, a na tablicy wyników było 42:42. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Charity Egenti. Kilka jej punktów oraz trójka Moniki Krawiec sprawiły, że Energa prowadziła 53:44. Ten kto w tym momencie pomyślał, że jest już po meczu, był w głębokim błędzie. Odra ruszyła w szaleńczą pogoń i na 9 sekund przed końcową syreną było 53:50, a na linii rzutów wolnych stanęła Natalia Małaszewska. Pierwszy rzut trafiła, drugi spudłowała. Piłkę zebrała Egenti, która jest szybko faulowana. Problemem Odry był jednak fakt, że na ich koncie były dopiero dwa przewinienia zespołowe w tej kwarcie. Po dwóch kolejnych przewinieniach do końca meczu pozostawały 3 sekundy, a na linii rzutów osobistych stanęła Krawiec. Ta wykorzystując obie swoje próby przypieczętowała sukces "Katarzynek".

Spotkanie to nie było porywającym widowiskiem, ale kibicom z pewnością dostarczyło sporo emocji i co najważniejsze dla miejscowych fanów, zakończyło się sukcesem ich pupilek. Torunianki objęły prowadzenie w 1:0 w serii do dwóch wygranych, ale z taką dyspozycją będzie im bardzo trudno zapewnić sobie awans do półfinałów już w środowym meczu w Brzegu. Podopieczne trenera Omanicia popełniły aż 27 strat (z czego 9 Gajda) i to właśnie powód, dla którego gospodynie tak bardzo męczyły się w tym meczu.

- Cieszymy się, że udało nam się wygrać to spotkanie. Nie był to łatwy mecz, gdyż Odra zagrała bardzo twardo w obronie - podsumowała spotkanie Magdalena Radwan. - Popełniłyśmy dzisiaj zdecydowanie za dużo strat, bo aż 27. W środę na pewno to nie może się powtórzyć, jeżeli chcemy zakończyć serię w dwóch meczach, a taki jest plan.

Energa Toruń - Odra Brzeg 55:51 (14:16, 9:12, 15:9, 17:14)

Energa: Agata Gajda 11, Charity Egenti 10, Alicia Gladden 10, Magdalena Radwan 9, Monika Krawiec 7, Patrycja Gulak-Lipka 4, Tyesha Fluker 4, Aida Pilav 0

Odra: Brittany Denson 13 (14 zb), Xenia Stewart 11, Justyna Daniel 9, Natalia Małaszewska 8, Ewelina Buszta 5, Jazmine Sepulveda 4, Marta Żyłczyńska 1

Stan rywalizacji: 1:0 dla Energii Toruń

Źródło artykułu: