Iwona Jabłońska (trener MUKS Poznań): Chciałam pogratulować Romkowi zwycięstwa. Derby rządzą się swoimi prawami, jest dużo emocji, chociaż na początku się na to nie zapowiadało. Mam żal do swojej drużyny. Mam żal do swojej drużyny za pierwszą część gry, bo nie tak miało to wyglądać. Zaczęliśmy bardzo słabo, bez agresji, popełniałyśmy straszne błędy, nieprzytomne, nieobecne. Po przerwie obraz gry się zmienił i trzecia kwarta była zdecydowanie dla nas. Zaczęłyśmy układać grę, uwierzyłyśmy, że możemy wygrać. Niestety zeszła Reid, która do przerwy grała słabo, ale po przerwie już lepiej. Zrobiła jednak aż 11 strat no i zabrakło jej w końcówce przez co przegrałyśmy. Jakby nie zeszła za faule to może udałoby się nam wygrać.
Aleksandra Semmler (MUKS Poznań): Szkoda tego meczu. Bardzo chciałyśmy. Początek nie był dla nas udany, nie tak gramy na treningach. Musimy się bardziej zgrać, uwierzyć, że jeżeli każda da z siebie wszystko, to zaczniemy wygrywać. Wykluczenie naszej najlepszej zawodniczki przesądziło o porażce.
Roman Haber (trener INEA AZS Poznań): Cieszy mnie zwycięstwo. Wciąż walczymy i wciąż mam nadzieję, że uda nam się wygrać osiem spotkań, co może dać szansę na play off, o które walczą również Blachy i ROW. Ważne, że udało się dzisiaj wygrać. Myślę, że była niezła walka, niezły wynik. Mieliśmy niezłą skuteczność za dwa, rzuciliśmy siedem trójek, dużo wolnych, wygraliśmy tablicę. Boli, że w każdym meczu mamy dużo niewymuszonych błędów - jakieś fantazyjne podania, straty Ross. Daje to przeciwnikowi możliwości, ostatnio wykorzystał to Toruń, MUKS nie. Najważniejsze zwycięstwo, a na analizy przyjdzie czas później. Będziemy się przygotowywać do kolejnego meczu w Gorzowie. Mam dwie zawodniczki w zespole takie, które robią nieprzewidziane rzeczy. Ross lubi robić sztuczki, biegać po końcowych liniach, gdy nie ma tam miejsca. Ja jej mówię, żeby przechodziła na czerwonym świetle przez ulicę, może ją coś trafi i się opanuje. Boli mnie to bardzo, że coś ustalamy na czasie, a potem i tak robią co chcą. Ustaliliśmy dzisiaj, że musimy zrzucić dwie zawodniczki MUKS, bo wiedzieliśmy, że ławka jest krótka i niedoświadczona. Mówiłem, żeby grać z Olą Semmler jeden na jeden, bo ma cztery faule. Nie robiły tego i Ola pod koniec meczu narzucała sporo punktów. Niestety nie panujemy nad emocjami na boisku. Mam taką drużynę i trzeba walczyć z nią do końca. Ciśnienie w czasie meczu miałem 200 czy 300, ale doktor Biegański wypisał mi już receptę, żebym przeżył do następnego spotkania.
Natalia Mrozińska (INEA AZS Poznań): Cieszę się ze zwycięstwa. Każda zawodniczka wniosła coś to tego sukcesu. Był to ważny mecz dla nas, dla Poznania. Odkąd jesteśmy z MUKS w ekstraklasie rywalizujemy o to, kto będzie wyżej w tabeli. Mamy przed sobą kilka spotkań i może jeszcze uda nam się wejść do ósemki.