Zadanie z jednej strony wydaje się proste, bo wiślaczki są niepokonane w rozgrywkach Euroligi i mają na swoim koncie osiem kolejnych zwycięstw, ale z drugiej strony włoski zespół pokazał w pierwszym grupowym meczu pomiędzy obydwoma zespołami, że bynajmniej nie można go lekceważyć. Wprawdzie Wisła wygrała pewnie 83:72, ale warto przypomnieć, że jeszcze w III kwarcie tamtego meczu Włoszki prowadziły różnicą 11 punktów i dopiero zryw w końcówce zapewnił krakowiankom zwycięstwo.
Już przed samymi rozgrywkami Euroligi wszyscy wiedzieli, że najgroźniejszym rywalem w grupie wiślaczek jest hiszpańska Halcón Avenida Salamanca, to jednak właśnie włoski zespół ze Schio grał najbardziej siłową koszykówkę, której ciężko się przeciwstawić. Ciężko się jednak temu dziwić, skoro w swoim składzie Beretta Famila ma tak potężną zawodniczkę, jak pochodzącą z Kongo Mudju Ngoyisa, a niewiele ustępują jej równie potężne Kathrin Ress czy Marlous Nieuwveen. Gdy zaś zawodzi gra podkoszowa punkty zdobywają świetna Włoszka Laura Macchi albo Francuska Nicole Antibe.
Zespół ze Schio to bardzo niewygodny rywal, ale też wiślaczki nie zamierzają wracać do domu "na tarczy". Osiem kolejnych wygranych tylko zaostrzyło apetyt zespołu, który marzy o zakończeniu fazy grupowej z kompletem zwycięstw. Wprawdzie wiślaccy trenerzy wciąż powtarzają, że gra drużyny w Eurolidze jest jak "piękny sen", ale jak widać trwa on w najlepsze i wypada tylko trzymać kciuki, aby się nie skończył.
We Włoszech krakowski zespół zagra oczywiście bez kontuzjowanej Doroty Gburczyk, a zespołu nie może jeszcze wspomóc pozyskana niedawno Paulina Pawlak, której "list czystości" dopiero został wydany. Ale i bez tych zawodniczek wiślaczki są w stanie wciąż odnosić zwycięstwa. Oby kolejne padło ich udziałem w czwartek!
Beretta Famila Schio - Wisła Can-Pack Kraków - czwartek, 14.01.2010 r., godz. 20:30.
