W pierwszym meczu rozegranym 18 listopada lepsze okazały się Czeszki, które wygrały 83:72. Postawa Lotosu w tym meczu wstydu jednak nie przyniosła, gdyż zespół prowadzony przez trenera Winnickiego był niemal równorzędnym rywalem przez całe spotkanie. O porażce zadecydowała ostatnia kwarta, przegrana przez mistrzynie Polski różnicą 10 punktów. Do tego momentu gospodynie z Brna prowadziły tylko jednym "oczkiem".
- Przegraliśmy to spotkanie w końcówce. Nie graliśmy dobrze w ofensywie, potem przestaliśmy nagle grać w defensywie i popełniliśmy zbyt dużo błędów - powiedział wówczas po meczu Jacek Winnicki, trener Lotosu.
Z kolei opiekun czeskiego zespołu nie krył zaskoczenia dobrą postawą gdynianek. - Byłem zaskoczony faktem, że rywal był tak doskonale przygotowany na ten mecz. Nie wydaje mi się również, żeby zagrał słabo w obronie, w drugiej połowie meczu. W decydujących momentach defensywa rywalek po prostu nie była w stanie zatrzymać McWilliams. W końcowych fragmentach meczu zawodniczki Gdyni zaczęły grać bardzo indywidualnie, co pomogło nam wypracować sobie przewagę - ocenił Jan Bobrovski.
Aby myśleć o grze w fazie TOP-16 konieczne jest zwycięstwo w czwartkowej konfrontacji. Trudno bowiem przypuszczać, iż Lotos przywiezie korzystny rezultat z wyjazdowej potyczki ze Spartakiem Moskwa. Na korzyść gdynianek powinien przemawiać atut własnej hali, ale śmiało można wysnuć tezę, iż to rywalki będą miały tego dnia więcej argumentów po swojej stronie. Z pewnością pomoże im fakt, że mistrzynie Polski przeszły ostatnio gruntowną przebudowę składu. W klubie nie ma już Pauliny Pawlak, Alany Beard, Emiliji Podrug oraz Shameki Christon. W ich miejsce jak na razie działaczom udało się pozyskać tylko jedną zawodniczkę, młodzieżową reprezentantkę Szwecji, Louice Halvarsson. W tym tygodniu w Gdyni miały pojawić się również nowe Amerykanki. Nieoficjalnie wymienia się nazwisko Tan White z Connecticut Sun. Mimo tych zawirowań Lotos w miniony weekend odniósł łatwe ligowe zwycięstwo w konfrontacji z Odrą Brzeg. Trudno jednak na podstawie tego meczu wyciągać jakieś daleko idące wnioski, gdyż liga, a rozgrywki europejskie to dwa zupełnie inne światy.
Takich problemów nie mają z kolei Czeszki. One przystąpią do rywalizacji w najsilniejszym składzie. Najgroźniejszą bronią zespołu jest doświadczona Taj McWilliams. To ona była najskuteczniejszą zawodniczką pierwszego meczu, rzucając 22 punkty. Warto uważać także na DeWannę Bonner oraz Helenę Horakovą. Kibicom z Gdyni zaprezentuje się także była zawodniczka klubu Jelena Skerovic.
Mistrzynie Polski zajmują obecnie 4. miejsce w tabeli grupy D z dorobkiem dwóch zwycięstw i sześciu porażek. Ich rywalki są wiceliderkami, mając bilans 5-3. Ciekawostką może być fakt, iż oba zespoły w dotychczasowych meczach straciły identyczną ilość punktów - dokładnie 585.
Lotos Gdynia - Frisco Sika Brno / czwartek, godzina 19.00