Kevin Durant, 36-letni gwiazdor NBA, zablokował trójstronny transfer przed lutowym zamknięciem okienka transferowego, który mógł sprowadzić go z powrotem do Golden State Warriors.
Trener drużyny Steve Kerr sugerował, że decyzja zawodnika może wynikać z krytyki, jaką spotkał podczas pierwszego pobytu w zespole.
W rozmowie z ESPN Durant wyjaśnił jednak, że głównym powodem była niechęć do zmiany klubu w trakcie sezonu. Podkreślił, że nie ma to nic wspólnego z jego relacjami w Warriors ani z Draymondem Greenem. Zaznaczył, że chciał dokończyć sezon z Phoenix Suns i zobaczyć, co drużyna może osiągnąć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Komentarze Duranta pojawiły się po wypowiedzi Kerra dla ESPN, w której trener stwierdził, że nie wini zawodnika za niechęć do powrotu. Przypomniał, że Durant spotkał się z falą krytyki za dołączenie do mistrzowskiej drużyny, mimo że dwukrotnie zdobył tytuł MVP finałów.
Według wcześniejszych doniesień, transfer miał obejmować Warriors, Suns i Heat. Po nieudanym transferze Duranta, Warriors skierowali swoją uwagę na Jimmy'ego Butlera. Durant podkreślił również w wywiadzie dla ESPN, że nie prosił o transfer z Phoenix.
Przypomnijmy, że w połowie 2023 roku Durant trafił do Phoenix Suns po zakończeniu ery "Wielkiej Trójki" w Brooklyn Nets.
Po zakończeniu sezonu 2018-2019, Durant podjął decyzję o opuszczeniu Warriors, przenosząc się do Brooklyn Nets. Choć jego czas w Golden State trwał tylko trzy lata, był to okres, który na zawsze zmienił historię drużyny i samego zawodnika.
Durant zdobył dwa mistrzostwa NBA, dwukrotnie był MVP Finałów, a także w pełni zaakceptował rolę lidera w zespole, który już wcześniej był uważany za jeden z najlepszych w historii.