Łatwo nie było, ale Anwil Włocławek zdołał pokonać w Hali Mistrzów szwajcarski Fribourg Olympic 78:72 (więcej -->> TUTAJ). Był to pierwszy triumf "Rottweilerów" w drugiej fazie rozgrywek FIBA Europe Cup.
Po dwóch porażkach na starcie podopieczni trenera Selcuka Ernaka grali więc o życie, jeżeli marzyli o przedłużenie nadziei na awans.
I po trudnym, ciężkim meczu "Rottweilery" dały radę wyszarpać swoje. - Najważniejsze jest zwycięstwo, nawet jeśli nie było ładne. Cieszymy się, że zapisaliśmy je na naszym koncie. Przed nami jeszcze trzy niezwykle ważne starcia i zrobimy wszystko, by wygrać wszystkie - przyznał turecki szkoleniowiec (za kkwloclawek.pl).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Kolejny już bardzo dobry występ zaliczył Kamil Łączyński, który przejął rolę pierwszego rozgrywającego. Doświadczony zawodnik zaliczył 17 punktów i sześć asyst. Luke Nelson? Ponownie miał problemy...
Zdrowie Nelsona to nie był jedyny problem dla Ernaka, który dostrzegł w grze swoich podopiecznych. - Jestem usatysfakcjonowany z wielu elementów w defensywie, ale popełniliśmy błędy przy zastawianiu - przyznał.
- W kilku sytuacjach nie zadbaliśmy o piłkę, a przez to nie skorzystaliśmy z naszej pracy w obronie - dodał.
Anwil po trzech seriach ma bilans 1-2 i jest na drugim miejscu w grupie N. Kolejne spotkanie w FIBA Europe Cup "Rottweilery" rozegrają 15 stycznia. Wtedy we własnej hali zmierzą się z niemieckim MHP Riesen Ludwigsburg.