Najpierw kontuzje, potem wirus, a ostatnio odejście - trener Krzysztof Szablowski gra tymi zawodnikami, którzy zostali i są zdrowi. Wychodzi to całkiem nieźle, bo stołeczny zespół zdołał w ostatnim czasie pokonać MKS Dąbrowa Górnicza i Start Lublin.
Sztab czeka, aż chorzy i kontuzjowani wrócą, a jednocześnie musi szukać kogoś, kto zastąpi Nicka McGlynna. Jego odejście to spora strata dla Dzików, która wyrwała dużą dziurę pod koszem.
Na jakim etapie są poszukiwania? - Center... To jest bardzo duże wyzwanie w tym momencie. Powiem tak. Po pierwsze patrzę na zawodników, którzy grają. Zapytałem o dwóch, trzech, jednak nie ma możliwości podjęcia z nimi współpracy. Dlaczego? Bo nie mają wpisanych kwot buy-out w swoich kontraktach i kluby nie są w ogóle zainteresowane, żeby się ich pozbyć. I ja to absolutnie rozumiem, ale próbować trzeba - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Szablowski.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"
Sytuacja jest tak trudna, że trener Dzików rozważa nawet angaż takiego gracze, na którego przed sezonem nawet by nie spojrzał. - A teraz uważam, że być może mógłby nam pomóc - stwierdził.
- Mam dużą zagwozdkę co zrobić. Mamy jeszcze inne pomysły co do tego, jak uzupełnić rotację zespołu. Rynek graczy wysokich zawsze jest trudny - dodał.
Szablowski chciałby zamknąć temat jeszcze przed świętami. Czy się uda? Wszystko zależy od tego czy pojawi się odpowiednia opcja. - Nie jestem zwolennikiem dodawania sztuki dla sztuki, ale czuję potrzebę dołożenia gracza - zakończył.