Koszykarski świat nie może uwierzyć. Chodzi o występ lidera Golden State Warriors.
Stephen Curry w czwartek w 24 minuty zdobył... dwa punkty. Nie trafił ani jednego rzutu z gry! Spudłował raz za dwa i sześć razy za trzy. Jedyne punkty rzucił z linii rzutów wolnych (2/2).
To pierwszy taki jego występ w karierze, w którym nie trafił chociażby jednego rzutu z gry, a grał dłużej, niż 12 minut.
To nie był dzień zarówno Curry'ego, jak i całej drużyny Golden State Warriors. Goście uzyskali 36-proc. w rzutach z pola i popełnili 17 strat. Zostali rozbici przez Memphis Grizzlies, doznając już 12. porażki w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Grizzlies wygrali już pierwszą kwartę 37:15, a cały mecz 144:93. To był prawdziwy nokaut.
Podkoszowy Niedźwiadków, Santi Aldama skompletował double-double (21 punktów, 14 zbiórek), a Jake LaRavia dorzucił 19 oczek. Grizzlies z bilansem 19-9 są na drugim miejscu w Konferencji Zachodniej. Warriors na pięć ostatnich meczów, przegrali cztery.
Fatalny debiut w zespole z Kalifornii zaliczył ponadto Dennis Schroder. Niemiecki rozgrywający w swoim pierwszym meczu w nowych barwach w 22 minuty zdobył pięć punktów i pięć asyst, trafiając 2 na 12 oddanych rzutów z gry (0/4 za trzy).
Wynik:
Memphis Grizzlies - Golden State Warriors 144:93 (37:15, 32:23, 40:21, 35:34)
(Aldama 21, LaRavia 19, Jackson Jr. 17 - Podziemski 21, Wiggins 19, Anderson 11)