To się w głowie nie mieści. Szokujące słowa trenera mistrza Polski

WP SportoweFakty / Dawid Lis /  Na zdjęciu: Karol Kowalewski
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Karol Kowalewski

Czy w klubie, który broni tytułu mistrza Polski i po sześciu kolejkach Orlen Basket Ligi Kobiet jest niepokonanym liderem rozgrywek, a w Eurolidze walczy o awans do kolejnego etapu, może być źle? Owszem. I to bardzo źle.

Gdy w KGHM BC Polkowice w końcu nastanie normalność? W klubie, który co sezon reprezentuje nasz kraj w Eurolidze i regularnie zdobywa trofea na krajowym podwórku króluje chaos.

Słowa trenera Karola Kowalewskiego po ostatnim ligowym meczu - wygranym 91:75 z Enea AZS Politechniką Poznań - odbiły się szerokim echem w środowisku.

- Sytuacja nie jest łatwa. Chcę powiedzieć, że sztab trenerski, nasz kierownik czy nasz menadżer pracują w klubie bez umów. Zarząd odmówił nam podpisania tych umów, więc warto o tym wspomnieć - rzucił Kowalewski podczas konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

- Zatem jak na hobbystyczną koszykówkę to myślę, że całkiem nieźle nam idzie - dodał. I tutaj należy napisać, że KGHM BC Polkowice jest po sześciu kolejkach liderem Orlen Basket Ligi Kobiet z bilansem 6-0. W środowy wieczór z kolei będzie walczył o awans do drugiej fazy Euroligi. Faktycznie "całkiem nieźle".

Chaos w Polkowicach rozpoczął się jeszcze w sezonie 2023/2024 o czym szeroko pisaliśmy na łamach WP SportoweFakty m.in. TUTAJ i TUTAJ. Gdy wydawało się, że w obozie mistrza Polski w końcu nastanie normalność... nic z tego nie wyszło. - Normalność to ostatnie słowo, jakiego bym użył - mówił niedawno w rozmowie z Krzysztofem Kaczmarczykiem trener mistrzyń Polski.

Jak dokładnie wyglądała sytuacja? Trenerzy Kowalewski i jego asystent Wojciech Eljasz-Radzikowski mieli ważne umowy na dwa lata - do końca sezony 2024/2025. Te umowy zostały jednak zerwane z winy klubu z końcem poprzednich rozgrywek z powodu zaległości finansowych.

Obaj skierowali sprawy do sądów i wygrali. Przedstawiciele klubu za wszelką cenę starali się jednak z oboma dogadać. - Po części się to udało, bo został spłacony sezon 2023/2024 - mówi nam Eljasz-Radzikowski.

Wtedy trenerom zaproponowano nowe, dwuletnie umowy. Umowy były dokładnie na tych samych warunkach, jak poprzedni kontrakt. - Nie negocjowaliśmy ich, po prostu je przyjęliśmy - mówią zgodnie szkoleniowcy. Były to jednak ustalenia ustne, bo do podpisania umów do dziś nie doszło...

Kiedy do tego dojdzie? Sytuacja wygląda tak, że w zarządzie klubu są trzy osoby. Jedna - prezes Ireneusz Mirski - chce podpisać umowy, ale wszystko torpeduje dwóch pozostałych: wiceprezes Janusz Białocki oraz członek Janusz Pytlak.

Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do spotkania trenerów z prezesem Mirskim.

Polkowiczanki w środę 27 listopada zagrają w Turcji z Fenerbahce Stambuł. Stawką będzie awans do drugiej fazy Euroligi. W przypadku porażki mistrz Polski musi trzymać kciuki za Casademont Saragossę w starciu z ESBVA-LM.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty