Mimo porażek we wrocławskiej Hali Orbita ze Sluc Nancy 72:75 oraz wyjazdowych z Gran Canaria 74:85 i ostatniej z Panelliniosem BC 65:83 "czarno-zieloni" wciąż mają realne szanse na wyjście z grupy.
Warunków do spełnienia jest jednak kilka, a jeden z nich konieczny. Podopieczni trenera Andreja Urlepa we wtorek w Hali Orbita muszą wziąć rewanż na ekipie z Aten. Grecki zespół jest bardzo solidny, ale z pewnością do ogrania. Jeśli zgorzelczanom ta sztuka się powiedzie Panelliniosowi będą musieli kibicować do końca fazy grupowej. Sami z kolei będą musieli w kolejnych meczach zwyciężyć w Nancy a także u siebie z Gran Canaria. Biorąc pod uwagę najbardziej optymistyczny scenariusz zgorzelczanom awans może dać nawet bilans wygranych do przegranych spotkań 2:4.
Zespół ma więc o co walczyć, a kibice mogą spodziewać się sporych emocji. Fani PGE Turowa w meczu otwarcia ze SLUC Nancy Halę Orbita wypełnili szczelnie. We wtorkowym meczu z Panelliniosem (początek o godz. 18.30) nie powinno być inaczej.
Zanim jednak „czarno-zieloni” podejmą ekipę z Grecji w piątek w meczu ligowym zmierzą się w Jarosławiu ze Zniczem. Prawdopodobnie do tego pojedynku PGE Turów przystąpi już z nowym graczem. Będzie nim amerykański skrzydłowy Brandon Wallace, który zna się z trenerem Andrejem Urlepem z czasów pracy w Baskecie Kwidzyn. Początek spotkania o godz. 19.