San Antonio Spurs potrafią pozytywnie zaskoczyć. Zrobili to w niedzielę, ogrywając faworyzowanych rywali z Indianapolis. Kluczowe rzeczy na finiszu robił świetny Victor Wembanyama.
Francuz od stanu 103:102, zdobył sześć punktów z rzędu, dając Teksańczykom prowadzenie 109:102. Chwilę później bardzo cenne dwa oczka dorzucił Jeremy Sochan, a Spurs triumfowali ostatecznie 117:105 i odnieśli 13. sukces w tym sezonie.
Wembanyama w 31 minut zapisał przy swoim nazwisku aż 31 punktów, 12 zbiórek, sześć asyst i sześć bloków. To był następny spektakularny występ 20-latka.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
- To po prostu Victor. Myślę, że jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, choć wciąż zdarzają się momenty, w których mówimy "Co to było? Nigdy czegoś takiego nie widziałem". Widzieliśmy już jednak sporo w jego wykonaniu, wiemy kim może się stać i kim się stanie, więc teraz jest to już dla nas całkiem normalne - komentował występ swojego partnera Sochana, cytowany przez oficjalne biuro zawodnika.
Polak również spisał się nieźle. Sochan wywalczył 12 punktów i zebrał osiem piłek, trafiając 6 na 8 oddanych rzutów z gry. Zanotował też cztery asysty.
Dla Spurs to drugie zwycięstwo z rzędu. - Myślę, że po dwóch ostatnich meczach można powiedzieć, że robimy postępy. Każdego dnia się uczymy i rozwijamy. Staramy się zrozumieć, kto jest dookoła nas, kim są nasi liderzy, kto doda nam energii - komentował Sochan.
Pacers w niedzielę trafili tylko 6 na 30 oddanych rzutów za trzy. Fatalny występ zaliczył Tyrese Haliburton, który umieścił w koszu tylko 4 na 16 wykonanych prób z pola.
- Każdy mecz ma znaczenie, w każdym z nich czegoś się uczysz, zarówno dobrych, jak i złych rzeczy. To proces, o czym zawsze zresztą mówimy. Każdego dnia chcemy się rozwijać, czy to poprzez sesje filmowe, treningi, zrozumienie naszych ciał, na siłowni, przed i po meczach - dodawał Polak.
Spurs do końca sezonu 2023/2024 zostało jeszcze 21 meczów.
Wynik:
San Antonio Spurs - Indiana Pacers 117:105 (16:26, 32:26, 29:34, 28:31)
(Wembanyama 31, Branham 18, Johnson 17, Vassell 17 - McConnell 26, Siakam 21, Turner 16)
Zobacz także:
Co on mu zrobił?! Potężny blok rozstrzygnął mecz
Duże emocje i wygrana faworyta. Ale w Gdyni było gorąco