Poprowadziła kadrę do zwycięstwa. Koniec z kontuzjami, czas na duże granie

Materiały prasowe / PZKosz / yukaphoto / Liliana Banaszak
Materiały prasowe / PZKosz / yukaphoto / Liliana Banaszak

Kontuzja popsuła jej marzenia o mistrzostwie Polski. Teraz jest gotowa do walki. W niedzielę cieszyła się z Pucharu Polski, a w środę poprowadziła do zwycięstwa reprezentację Polski. Liliana Banaszak ma przed sobą jasny cel na koniec sezonu.

- Na to liczę - powiedziała krótko 23-letnia skrzydłowa zapytana o to, czy KGHM BC Polkowice zostanie w tym sezonie mistrzem Polski.

Liliana Banaszak już w poprzednich rozgrywkach była blisko, żeby sięgnąć z "Pomarańczowymi" po ten tytuł. Wtedy jednak dopadł ją pech, który nieco w ostatnim czasie ją prześladuje.

Ubiegłoroczne finał były dla młodej zawodniki pierwszymi w karierze. Przygodę z nimi rozpoczęła z przytupem - w dwóch pierwszych spotkaniach notowała średnio 17,5 punktu i 10 zbiórek.

Kolejny występ zakończył się dramatem. Dwie minuty na parkiecie i poważna kontuzja kolana, która przekreśliła jej szansę na dalszą walkę o złoto - polkowiczanki ostatecznie przegrały finałową serię z ekipą Polski Cukier AZS UMCS Lublin 2:3.

Banaszak musiała obejść się smakiem, a sportowa złość tylko się spotęgowała. Ciężka, żmudna rehabilitacja przyniosła efekt. Trener Karol Kowalewski cierpliwie czekał na moment, aż jego podopieczne wróci do zdrowia. W obecnym sezonie ponownie bowiem ma szansę odegrać kluczową rolę w tych najważniejszych meczach.

I gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, przyplątał się kolejny uraz. Na szczęście nie tak poważny, a 23-latka ma go już za sobą. - Wszystko jest już w jak najlepszym porządku - powiedziała nam. - Nie mam żadnego limitu czasu. Mam zielone światło i tylko od trenera zależy, ile dostaję minut w grze. Wiadomo po kontuzji muszę teraz wrócić do formy - dodała.

Jeżeli chodzi o wspomnianą formę, to już teraz jest dobrze, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze. W środowym meczu towarzyskim Polska - Czechy (więcej o nim -->> TUTAJ) skompletowała 18 punktów i dziewięć zbiórek. Była najskuteczniejszą zawodniczką spotkania. Jej wejścia na parkiet dawały dużo jakości, energii i walki w strefie podkoszowej.

fot. yukaphoto/PZKosz
fot. yukaphoto/PZKosz

- Co mogę powiedzieć. Dziewczyny dużo mi pomogły i cieszę się, że mogłam z nimi grać i pokazać się z dobrej strony - przyznała skromnie na temat swojego występu.

Banaszak, która jest etatową reprezentantką kraju, tym razem na zgrupowaniu mogła się delikatnie zdziwić. Próżno było szukać tych, na których zespół opierał się w ostatnich okienkach. Weronika Gajda, Klaudia Gertchen, Weronika Telenga i Marissa Kastanek trenowały z kadrą 3x3, Stephanie Mavunga dostała wolne i poleciała do USA. Nie było też m.in. Agnieszki Skobel czy Anny Makurat.

To była bardzo odmłodzona kadra. Jak czuła się w niej sama Banaszak? - Znam wszystkie dziewczyny. Bardzo je osobiście lubię. Miałyśmy fajną atmosferę na tym zgrupowaniu i co więcej mogę dodać, fajnie mi się z nimi grało - skomentowała sytuację.

Czasu na pracę nie było dużo, a drużyna w takim zestawieniu spotkała się niemal pierwszy raz. Niemal, bowiem duża część z nich grała ze sobą w reprezentacji na Uniwersjadę. - To nam nieco pomogło - powiedział wprost Kowalewski, który jest trenerem Banaszak tak w KGHM BC Polkowice, jak i kadrze.

- Cztery jednostki plus "rzutówka" - to nie jest za dużo, ale myślę, że wykonałyśmy dobrą pracę. To czego trener oczekiwał. Skupiłyśmy się na obronie i myślę, że dzisiaj trochę tego pokazaliśmy - skomentowała zawodniczka.

Dla samej Banaszak ostatnie dni to powrót do pracy na wysokich obrotach. Ostatni tydzień był bardzo intensywny. Powrót do "normalnej gry" sprawił, że przez weekend - z powodzeniem - rywalizowała z drużyną KGHM BC Polkowice w Pekao S.A. Puchar Polski Kobiet. "Pomarańczowe" sięgnęły po to trofeum trzeci raz z rzędu. W finale pokonały Polski Cukier AZS UMCS Lublin 91:68 (więcej o finale -->> TUTAJ).

Następnie kadra, a teraz przed nią i koleżankami najważniejsza część sezonu w Orlen Basket Lidze Kobiet. - Nie ma czasu na odpoczynek - rzuciła krótko Banaszak.

Jej KGHM BC Polkowie to aktualny lider rozgrywek z bilansem 15 zwycięstw przy zaledwie jednej porażce. Do końca rundy zasadniczej pozostały cztery kolejki, które Orlen Basket Liga Kobiet zagra w ciągu 10 dni pomiędzy 14 a 24 lutego.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Sochan wpadł w trybuny. Poczęstował się popcornem, przeprosił
Dramat mistrza. Pilnie potrzebuje przeszczepu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Komentarze (0)