Szokujące słowa LeBrona Jamesa o Lakers. "Jesteśmy beznadziejni"

Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu: LeBron James.
Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu: LeBron James.

Koszykarze Los Angeles Lakers w 2024 roku spisują się fatalnie. Dość takiej postawy "Jeziorowców" ma LeBron James, który użył kilku mocnych słów.

Obecny sezon NBA jest dla Los Angeles Lakers bardzo dziwny. Drużyna cały czas ma swoje wzloty i upadki. W ostatnim czasie wyniki "Jeziorowców" wołają jednak o pomstę do nieba. Ekipa z Kalifornii przegrała cztery ostatnie mecze i oprócz Golden State Warriors, jest największym rozczarowaniem w konferencji zachodniej.

Tabela prezentuje się dla nich fatalnie. Z bilansem 17 zwycięstw i 19 porażek, Los Angeles Lakers zajmują dopiero 11. miejsce w swojej konferencji. W ostatnim meczu drużyna z Kalifornii znów mocno zawiodła, przegrywając u siebie z Memphis Grizzlies aż 113:127.

- W tej chwili jesteśmy po prostu beznadziejni - podkreśla LeBron James, który zapomina już o tym, że Lakers w grudniu wygrali nowy turniej w Las Vegas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia
[b]

[/b]- Wszyscy tak ekscytują się Vegas i cały czas o tym mówią. A to były tylko dwa spotkania. Wykonaliśmy swoje zadanie. To był turniej, wzięliśmy w nim udział, wygraliśmy. Ale to były dosłownie tylko dwa mecze - tłumaczy koszykarz.

Na pytanie o kryzys mocno obruszył się trener Los Angeles Lakers Darvin Ham, który najwyraźniej ma dosyć krytyki skierowanej w jego zespół.

- Jestem już zmęczony tym, jak bardzo przeżywany jest każdy nasz mecz. Szczerze mówiąc, jest to wręcz absurdalne. Dajcie spokój, przecież sezon jest jak maraton. Teraz przeżywamy gorszy okres, ale to wciąż jest ten sam zespół - tłumaczy.

W najbliższym meczu Lakers zmierzą się w prestiżowym starciu z Los Angeles Clippers, którzy z kolei w ostatnich tygodniach złapali wiatr w żagle.

Zobacz także:
Seria Czarnych zakończona. Nie zdołali się podnieść po początkowym nokaucie
Będą kolejne zmiany w Anwilu. Dimec da siłę pod koszem, a kto odciąży Sandersa?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty