Hit nie rozczarował. Phoenix Suns, choć bez zmagających się z urazami Devina Bookera i Bradleya Beala, byli bliscy sprawienia niespodzianki i pokonania Los Angeles Lakers na ich parkiecie.
Genialnie radził sobie Kevin Durant, który zdobył 39 punktów i zaliczył 11 zbiórek, trafiając 14 na 28 oddanych rzutów z gry i 10 na 13 wolnych.
Losy meczu ważyły się do samego końca. Jeszcze na 90 sekund przed końcową syreną był remis (91:91). Wtedy do akcji wkroczył jednak LeBron James. Najstarszy zawodnik w NBA zdobył cztery punkty z rzędu, wysuwając Jeziorowców na prowadzenie 95:91.
Lakers triumfowali ostatecznie 100:95 i odnieśli pierwszy sukces w kampanii 2023/2024. James był nawet blisko triple-double, zanotował 21 oczek, osiem zbiórek i dziewięć asyst. Anthony Davis w 39 minut zdobył natomiast 30 punktów i zebrał 12 piłek, miał też trzy przechwyty i trzy bloki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
James i Durant spotkali się na parkiecie po raz pierwszy od 1766 dni. - Stoczyliśmy wiele bitew i niewiele takich starć już przed nami. Nie mam pewności, ile razy spotkamy się jeszcze na parkiecie, dlatego traktuje pojedynek z takim zawodnikiem, jednym z najlepszych w historii, jako wielki zaszczyt. Było zabawnie - mówił w rozmowie z mediami 38-letni James.
Durant awansował w czwartek na 12. miejsce wśród najlepiej punktujących koszykarzy w historii NBA, wyprzedzając słynnego Hakeema Olajuwona.
Co ciekawe, Lakers w całym meczu trafili tylko 5 na 29 oddanych rzutów trzy. Suns byli jednak w tym elemencie niewiele lepsi (9/31). Popełnili też 20 strat, z samego aż osiem sam Durant.
Wynik:
Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 100:95 (18:30, 30:22, 24:32, 28:11)
(Davis 30, James 21, Russell 14 - Durant 39, Gordon 15, Goodwin 14)
Czytaj także: Doncić zepsuł debiut Wembanyamy. Wszechstronny Jeremy Sochan
Wrócił Vital, Legia wygrywa na Słowacji