Mecz Widzewa z pabianiczankami to nie były tylko derby regionu łódzkiego, ale także pojedynek dwóch czołowych zespołów I ligi. Widzew, występujący w grupie A, ma w tym sezonie na swoim koncie tylko 1 porażkę, a Włókniarz (występujący pod nazwą BS PA-CO Bank), który gra w grupie B (o składzie grup decydował podział terytorialny, a odległość z Łodzi do Pabianic to aż 10 kilometrów...), jest niepokonany. Mógł więc być to pojedynek stojący na wysokim poziomie, jednak Widzew w środę nie był w stanie niczym przeciwstawić się solidnej grze rywalek.
Już od dłuższego czasu kontuzjowana jest Marta Błaszczyk, a 2 tygodnie temu podczas sparingu z ŁKS-em urazu doznała Monika Szulc. Ich występ był wykluczony. Gdy dodamy do tego absencję chorej na zapalenie oskrzeli Anny Rajkowskiej i przede wszystkim najlepszej zawodniczki I ligi w tym sezonie - Aleksandry Pawlak, która narzeka na drobny uraz i trenerzy woleli nie ryzykować poważniejszej kontuzji w spotkaniu pucharowym, to okazuje się, że Widzew nie miał jak nawiązać walki.
I rzeczywiście tak było. Od pierwszej do ostatniej minuty pabianiczanki kontrolowały grę, czasem wręcz ośmieszając widzewianki. 39-letnia Marzena Głaszcz zostawiała przeciwniczki na jednym kroku, pod koszem nie miała z kim walczyć Olga Żytomirska, a nikt nie przeszkadzał w zdobywaniu punktów Marcie Hałęzie, Joannie Bogackiej czy też Annie Tondel.
Druga połowa to już była egzekucja, a kibice zastanawiali się, czy zespół Widzewa przekroczy granicę 30 punktów. To się udało, jednak łodziankom doszedł kolejny powód do zmartwień - podczas trzeciej kwarty kostkę skręciła Kamila Trojanowska i jej występ w najbliższych spotkaniach stoi pod dużym znakiem zapytania.
O ile widzewianki można po tym meczu usprawiedliwiać absencjami podstawowych koszykarek, to nie ma "argumentów łagodzących" na postępowanie "kibiców" Widzewa, a raczej kilkunastoletnich wyrostków nie mających pojęcia, czym jest kibicowanie i pomoc klubowi. Na szczęście jednak rzadko na koszykarskich meczach zdarza się, że przez znaczną część rywalizacji podstawową "przyśpiewką" jest "jeb... ŁKS i Górnika". Nikt chyba tym ludziom nie powiedział, że przy kobietach wypadałoby zachować choćby pozory kultury języka.
Widzew Łódź - BS PA-CO Bank Pabianice 34:81 (4:14, 9:22, 13:20, 8:25)
Widzew: Mansour-Benaouf 10, Przybysz 8, Okulska 6, Chodera 4, Trojanowska 3, Rychter 2, Filipkowska 1, Laskowska 0, Kolasa 0, Czubak 0, Oszczyk 0.
BS PA-CO Bank: Żytomirska 13, Kowalska 12, Hałęza 12, Tondel 11, Bogacka 10, Szałecka 7, Piestrzyńska 4, Głaszcz 4, J.Szymańska 4, K.Szymańska 4, Michałowska 0.
Sędziowali: Gajda i Krzewiński.