Legia zgodnie z planem - dobry początek w Pucharze Europy FIBA

PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: Raymond Cowels III (z prawej) i Amanze Egekeze
PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: Raymond Cowels III (z prawej) i Amanze Egekeze

Legia Warszawa nie awansowała do koszykarskiej Ligi Mistrzów. Gra w Pucharze Europy FIBA. I rozpoczęła te zmagania bardzo dobrze, pokonując u siebie ekipę Kataja Basket 85:62.

Trener Wojciech Kamiński w środę nie eksploatował swoich liderów. Każdy dostał minuty gry - rezerwowy Adam Linowski prawie dziesięć, a Marcin Wieluński dwadzieścia.

Bo i nie było takiej potrzeby. Legia sprostała roli faworyta i już do przerwy prowadziła z drużyną Kataja Basket 45:29. Wygrała też trzecią kwartę 17:10, aby ostatecznie pewnie triumfować na własnym parkiecie 85:62.

Aric Holman rzucił 16 punktów i zebrał sześć piłek, a 13 oczek oraz pięć zbiórek wywalczył Grzegorz Kulka. Josip Sobin i Marcel Ponitka dodali po 12 punktów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

Co ciekawe, warszawianie w całym meczu oddali zaledwie 14 rzutów za trzy, z których trafili siedem. Mieli jednak solidną skuteczność w rzutach za dwa - 57-procent (25/44). Legia udanie rozpoczęła zmagania w Pucharze Europy FIBA.

Drużyna z Finlandii trafiła natomiast tylko... dziewięć rzutów za dwa. Oddała ich 21. Goście zebrali ponadto zaledwie 24 piłki i popełnili aż 17 strat.

Wyłączony z gry wciąż jest Christian Vital. Legia już w sobotę w OBL zmierzy się w Ostrowie Wielkopolskim z Arged BM Stalą.

Wynik:

Legia Warszawa - Kataja Basket 85:62 (22:15, 23:14, 17:10, 23:23)

Legia: Aric Holman 16, Grzegorz Kulka 13, Josip Sobin 12, Marcel Ponitka 12, Michał Kolenda 11, P.J. Pipes 6, Dariusz Wyka 5, Raymond Cowels 4, Marcin Wieluński 3, Adam Linowski 3.

Kataja: Amanze Egekeze 12, Tuomas Hirvonen 9, Henri Permanto 8, Vatangoe Donzo 8, Thomas Tumba 7, Grant Singleton 6, Nike Sibande 6, Sebastian Lindberg 3, Teemu Knihtien 3, Otso Purmonen 0.

Zobacz także:
- Już tylko Anwil. Trefl zatrzymał rewelację
- Wielkiego rewanżu nie było. Mistrz zbił wicemistrza

Komentarze (0)