[b]
Karol Wasiek: Jak wygląda twoja sytuacja kontraktowa w Anwilu Włocławek?[/b]
Dawid Słupiński, zawodnik Anwilu Włocławek: Przed poprzednim sezonem podpisałem dwuletni kontrakt, w którym zawarta jest opcja po stronie klubu. Przedstawiciele Anwilu Włocławek mają czas na podjęcie finalnej decyzji do 10 czerwca.
Czy pojawiły się już pierwsze informacje nt. kontynuowania współpracy?
Rozmawiałem ze swoim agentem, który wcześniej odbył rozmowę z trenerem Frasunkiewiczem. Usłyszał, że jest duża chęć kontynuowania współpracy, ale jest jeszcze potrzebny czas na dogranie różnych spraw w klubie. Czekam na podjęcie decyzji.
Jak Dawid Słupiński zapatruje się na swoją przyszłość?
Bardzo chciałbym kontynuować swoją przygodę w Anwilu Włocławek, klubie, który jest świetnym miejscem do grania. Nie mam żadnych wątpliwości, że to najlepiej zorganizowany klub, w którym miałem przyjemność występować. Wszystkie elementy są dograne na tip-top, począwszy od przygotowania do meczów, otoczki i warunków treningów, a kończąc na przygotowaniu motoryczno-kondycyjnym. Nie spotkałem się z czymś takim do tej pory w swojej karierze. Na dodatek moja rodzina świetnie się tutaj czuje. Nie ukrywam, że byłoby super dalej grać we Włocławku.
Czy to prawda, że inne kluby pytają o twoją sytuację kontraktową?
Tak. Masz bardzo dobre informacje, ale na razie bardzo cierpliwie czekam na decyzję Anwilu Włocławek. To jest priorytet. Nie rozmawiam z innymi klubami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Czy decyzja o podpisaniu umowy z Anwilem była strzałem w dziesiątkę?
Tak. Uważam, że warto było tutaj wrócić po latach. Latem minionego roku zadzwonił do mnie trener Frasunkiewicz, który powiedział, że szykuje drużynę pod kątem gry w rozgrywkach europejskich. To mnie przekonało. Byłem otoczony świetnymi zawodnikami z wysokiego poziomu i sztabem szkoleniowym, który wykonał rewelacyjną pracę. Mam w kolekcji ten historyczny medal z FIBA Europe Cup.
Były mecze, w których nie grałeś zbyt dużo, a były też spotkania, w których grałeś znacznie więcej. Trener nie ukrywał, że stosuje rotację hokejową. Nie przeszkadzała ci rola zadaniowca?
Taki wstęp do tego miałem w Słupsku. Też nie dostawałem zbyt dużej liczby minut. Byłem wtedy zmiennikiem Beau Beecha, który był jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji w PLK. Zawsze byłem jednak gotowy do meczów. Teraz było podobnie. Gdy trener mnie wołał na zmianę, zawsze wiedziałem, co i jak mam zrobić.
Jak oceniasz miniony sezon w wykonaniu Anwilu Włocławek? Czy jest wielka satysfakcja po wygraniu FIBA Europe Cup czy jednak niedosyt z powodu braku sukcesu w Energa Basket Lidze?
Przeogromna satysfakcja z racji wygrania rozgrywek FIBA Europe Cup. To wielka sprawa dla naszego klubu i całej polskiej koszykówki. Po drodze pokonaliśmy mocnych rywali - Gaziantep czy Cholet. Jestem dumny z naszego postawy, pokazaliśmy bardzo dużo dobrej koszykówki. W PLK trafiliśmy na bardzo mocny zespół Kinga Szczecin. Choć warto zauważyć, że w ćwierćfinale wygraliśmy z nim dwa mecze, a Stali Ostrów w półfinale udało się tylko jeden mecz wygrać. To też o czymś świadczy. Uważam, że niewiele nam zabrakło, by pokonać zespół ze Szczecina w ćwierćfinale.
Jak wspominasz dwumecz z Cholet w finale FIBA Europe Cup? Pytam, bo nigdy nie miałeś okazji występować na arenie międzynarodowej.
Dwumecz z Cholet był pod znakiem dużej niepewności. Wszyscy mówili o tym, że Francuzi to potężna ekipa z dużym budżetem. Zaczęliśmy dość niemrawo, lekko przestraszeni, ale gdy poczuliśmy, że to wcale nie są nadludzie, to zaczęliśmy grać na wysokim poziomie z wielkim charakterem. Była wielka wiara w odniesienie sukcesu. To nas zaprowadziło na sam szczyt.
Masz mistrzostwo 3. ligi, 2. ligi, 1. ligi, ale do kolekcji brakuje medalu w PLK.
Ale mam medal z FIBA Europe Cup! Brakuje mi tylko medalu na poziomie ekstraklasy, choć podczas pierwszego pobytu we Włocławku byłem blisko zdobycia brązowego medalu. Wtedy przegraliśmy w "małym finale" z AZS-em Koszalin. W Anwilu grali wtedy m.in. Mateusz Bartosz, Krzysztof Szubarga, a trenerem był Milija Bogicević.
Grałeś w Słupsku, teraz we Włocławku. Oba miejsca łączy jedno: gorąca atmosfera podczas meczów. Zawodnik zwraca uwagę na takie elementy podczas wyboru pracodawcy?
Oczywiście! Po powrocie Czarnych do ekstraklasy, cały Słupsk był wygłodniały meczów na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Bilety szybko się rozchodziły, kibice tworzyli świetną atmosferę podczas meczów. Naprawdę to wielka przyjemność grać w takich warunkach. Można powiedzieć, że z jednego nieba koszykarskiego przeszedłem do drugiego. Kibice z sektora H1 też wykonują fantastyczną pracę. Podczas naszych treningów przygotowują oprawy. Już wtedy wiemy, że podczas meczów będzie "gruba atmosfera". Taki ryk 3-4 tysięcy kibiców ma wpływ na otoczkę wokół spotkań, to też mocno deprymuje rywali, którzy nie zawsze są na to przygotowani.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kamil Łączyński: Chcę dwuletniej umowy
Żan Tabak: To był solidny sezon
Przemysław Żołnierewicz planuje przyszłość. Chce grać poza Polską
Phil Greene, gwiazda ligi: Mam sporo ofert