Została najlepsza czwórka - Górnik i grupa pościgowa. Czy ktoś zaskoczy faworyta?

WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: kibice Górnika Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych
WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: kibice Górnika Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych

Górnik Trans.eu Zamek Książ w półfinale Suzuki I ligi zmierzy się z SKS-em Starogard Gdański. Wałbrzyszanie są faworytem swojej pary. Trudniej wytypować ją w drugiej serii, w której Dziki Warszawa staną naprzeciw HydroTrucka Radom.

Nie było niespodzianek w ćwierćfinałach zaplecza Energa Basket Ligi. Z roli absolutnych faworytów swoich serii wywiązały się Górnik i Dziki. Również HydroTruckowi i SKS-owi dawano nieco większe szanse na awans do dalszej fazy, więc i tu wszystko odbyło się zgodnie z planem. Wprawdzie Sensation Kotwica i GKS Tychy wygrały w tych seriach po jednym spotkaniu, ale w żadnej parze nie były potrzebne piąte, a więc decydujące spotkania. Zupełnie inaczej może to jednak wyglądać w półfinałach.

Na papierze bardziej wyrównaną wydaje się być rywalizacja Dzików z HydroTruckiem. Obie ekipy w swoich szeregach mają graczy z ekstraklasowym doświadczeniem. W trakcie sezonu zasadniczego podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego dwa razy pokonali jednak zespół spadkowicza z EBL. W meczu u siebie wyższy bieg wrzucili dopiero w 4. kwarcie, w której wyraźnie uciekli i wygrali całe starcie 79:66. Inny był przebieg rewanżu.

W Radomiu z kolei spotkanie było wyrównane do 17. minuty. Od tego momentu na parkiecie dominowali już tylko goście, którzy finalnie rozgromili graczy Roberta Witki, ogrywając ich aż 91:63! W obu meczach najlepszym "Dzikiem" był Mateusz Bartosz. Były koszykarz Kinga notował na HydroTrucku średnio 13,5 punktu i aż po 18 zbiórek (20 i 16)! Właśnie strefa podkoszowa wydaje się być nieco słabszym elementem radomian, co Bartosz pokazał w fazie regularnej.

Jeśli więc zawodnicy trenera Witki chcą toczyć wyrównane boje z warszawiakami, będą musieli postawić rywalom trudniejsze warunki niż w sezonie zasadniczym. W drugiej półfinałowej parze dużo większe szanse na awans do finału daje się Górnikowi. I nie ma w tym nic dziwnego. Zespół Marcina Radomskiego w ostatnich latach bez powodzenia walczył o awans do ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

Najpierw na drodze wałbrzyszan stanął koronawirus, a następnie Grupa Sierleccy Czarni i Rawlplug Sokół. Nie licząc więc przypadku losowego (pandemia covid-19 i przerwany sezon 19/20), Górnik dwa razy z rzędu zawodził, przegrywając wielki finał. Czy więc w tym wypadku znajdzie zastosowanie powiedzenie, że do trzech razy sztuka? Kibice, którzy tłumnie odwiedzają halę Aqua Zdrój i dopingują swoich ulubieńców, mają zapewne taką właśnie nadzieję.

Ale mocno liczą na to przecież w głównej mierze działacze, sztab trenerski i sami zawodnicy. Właśnie po to przed sezonem sięgnięto po takich graczy jak Mikołaj Stopierzyński, Adrian Kordalski, Szymon Walski czy Bartosz Majewski, by ci - dołączając do Piotra Niedźwiedzkiego, Bartłomieja Ratajczaka i Damiana Durskiego - wywalczyli dla klubu awans do EBL. A gdyby tego było mało, w trakcie rozgrywek sięgnięto jeszcze po atletycznych Michała Sitnika i Arinze Chidoma. No i główna zmiana nastąpiła też na stołku trenerskim, bowiem do Wałbrzycha powrócił przecież trener Radomski.

SKS jednak także ma kim straszyć. Duet liderów drużyny z Kociewia tworzą świetny strzelec Filip Małgorzaciak (18,6 pkt.) oraz uniwersalny skrzydłowy Wojciech Czerlonko. Ale to nie wszystko. Bardzo dobrze w zespół wkomponował się rozgrywający Daniel Venzant, a swoje robią także Jakub Motylewski, Damian Janiak i Piotr Lis. Do tego ważną rolę odgrywa też Daniel Ziółkowski, który jednak miewał w sezonie pewne problemy z kontuzjami. I na tym jednak koniec.

Wydaje się, że - względem Górnika - starogardzianom może nieco zabraknąć głębi składu. Wprawdzie trener Kamil Sadowski ma jeszcze w swoich szeregach chociażby Kacpra Burczyka, Oskara Życzkowskiego, Filipa Cebulę, Krystiana Reszkę czy też Olafa Perzanowskiego, jednak są to zawodnicy odgrywający nieco mniejszą rolę i trudno ocenić, na co będzie ich stać w serii z bardzo silnym rywalem.

W ćwierćfinałowej rywalizacji z GKS-em Tychy - z wymienionej piątki - tylko Perzanowski zdobył w jednym ze spotkań więcej niż 10 punktów, znacząco przyczyniając się do zwycięstwa 94:73 w pierwszym meczu serii. Trener Sadowski będzie więc musiał umiejętnie rotować składem, by zachować odpowiednią intensywność obrony, a jednocześnie trzymać na parkiecie takich graczy, którzy będą w stanie ciągnąć atak zespołu.

Terminarz pierwszych meczów półfinałowych Suzuki 1LM (29-30.04.2023):

Dziki Warszawa - HydroTruck Radom / sobota i niedziela, godzina 17:00

Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych - SKS Starogard Gdański / sobota i niedziela, godzina 19:00

Czytaj także:
Ważne zwycięstwo Stali. Zatrzymała Legię i wraca do TOP3! >>

Komentarze (0)