Tak Anwil rozstał się z gwiazdą. Wiemy, gdzie zagra

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Josh Bostic
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Josh Bostic

Niektórzy przewidywali, że przepychanki na linii Anwil - Bostic ws. rozwiązania kontraktu będą nieco trwały, ale Amerykanin - jak informuje klub - zachował się bardzo fair i znalazł sobie nowego pracodawcę.

Dzień po klęsce z Sokołem Łańcut (78:89), prezes Łukasz Pszczółkowski wydał specjalne oświadczenie, w którym poinformował o odsunięciu od zespołu Josha Bostica - Amerykanina, kreowanego przed sezonem na jednego z liderów drużyny. Koszykarz zawiódł jednak na całej linii, nie spełniał oczekiwań i klub zdecydował się na rozstanie.

Nie jest tajemnicą, że we Włocławku - już wcześniej - rozważano temat rozstania z 35-letnim Amerykaninem (po cichu sprawdzano, czy inny klub w Polsce przejąłby jego umowę). Pojawił się też temat zatrudnienia Sherrona Dorsey-Walkera w jego miejsce, ale ten ostatecznie wylądował w Turcji (dostał tam znacznie lepsze warunki finansowe).

Dla Bostica gwoździem do trumny okazał się mecz z Sokołem Łańcut, w którym koszykarz zdobył zaledwie... cztery punkty, oddając dwa rzuty z gry w 32 minuty! Klub nie wytrzymał i go odsunął od zespołu. Rozpoczęto niełatwe rozmowy na temat przedwczesnego rozwiązania kontraktu.

ZOBACZ WIDEO: Tak może wyglądać kadra Santosa. Z nich zrezygnuje nowy selekcjoner?

Niektórzy przewidywali, że saga pod tytułem: "rozwiązanie umowy" będzie długa trwała, a Amerykanin będzie robił spore problemy. On sam mocno uaktywnił się w sieci, wrzucał różne tweety i zdjęcia, sugerując, że "zabawa się dopiero zaczęła". Niektórzy odebrali to jako "początek kłopotów". Nic z tych rzeczy.

W kuluarach można było bowiem usłyszeć, że Bostic nie chciał robić większych problemów przy rozwiązaniu kontraktu, do kolegów mówił nawet, że "taki jest ten biznes". Wiemy, że zależało mu na szybkim dogadaniu warunków rozstania i poszukaniu nowego pracodawcy. Amerykanin wyszedł z pewną propozycją, na którą - po krótkich negocjacjach - klub przystał i w czwartek rano poinformował o zawarciu porozumienia.

- Josh zachował się bardzo fair. Czasem trzeba podejmować trudne decyzje, ale Amerykanin nie robił żadnych problemów, szybko doszliśmy do porozumienia w kwestii naszych i jego oczekiwań. Podajemy sobie rękę, życząc wzajemnie powodzenia - powiedział prezes zarządu KK Włocławek, Łukasz Pszczółkowski.

Wiemy, że zawodnik otrzymał zgodę na prowadzenie negocjacji z innym klubem. Rozwiązanie kontraktu wiążącego Klub Koszykówki Włocławek i Josha Bostika wejdzie w życie w chwili, gdy zawodnik przejdzie testy medyczne/fizyczne w nowym zespole.

Te testy Bostic przejdzie... w rumuńskim CSM CSU Oradea, który jest rywalem Anwilu Włocławek w rozgrywkach FIBA Europe Cup. W pierwszym spotkaniu tych drużyn Bostic zdobył 17 punktów, prowadząc Anwil do efektownego zwycięstwa. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanin już za kilka dni... wróci do Włocławka, bo na 1 lutego zaplanowano mecz Anwilu z Oradeą. Bostic w drużynie ma zastąpić Justina Cartera.

Koniec gry Bostica w Anwilu
Koniec gry Bostica w Anwilu

"Zawodnik przyjedzie do Oradei w najbliższych dniach wraz z żoną i dwójką dzieci. Klub pracuje nad skompletowaniem dokumentacji transferowej w celu uzyskania prawa do gry w kolejnym meczu w europejskich pucharach" - czytamy na stronie klubu z Rumunii.

Warto podkreślić, że Oradea na potęgę skupuje graczy z przeszłością w PLK. W obecnym składzie jest takich pięciu zawodników! To Erick Neal, Mark Ogden, Nikola Marković, Stephen Holt i Kris Richard. Do tego grona ma teraz dołączyć Josh Bostic.

Spore rozczarowanie

Bostic w barwach Anwilu rozczarował i to mocno. Miał być liderem, a zawiódł na całej linii, pomimo faktu, że trener Frasunkiewicz w każdym spotkaniu mocno na niego stawiał, dając mu sporą liczbę rzutów i korzystnych dla niego ustawień (gra tyłem do kosza, kiedyś był w tym elemencie bardzo mocny). 35-latek miał jednak problem z ogrywaniem rywali, którzy doskonale odczytywali jego zamiary. Wszyscy już w lidze wiedzieli, że nie jest w stanie wykonać szybkich i zwrotnych akcji.

W rozgrywkach PLK miał spory problem ze złamanej "magicznej" linii 10 punktów w meczu. W tym sezonie - na parkietach PLK (lepiej było w FIBA Europe Cup) - przekroczył tę barierę tylko w 7 z 17 spotkań! To tragiczne osiągnięcie, jeśli weźmiemy pod uwagę jego CV, umiejętności i wynagrodzenie (to jeden z lepiej opłacanych graczy w drużynie). Jego skuteczność była zatrważająca: 22 procent z dystansu (18/81), 30 procent z gry (42/139).

Wiemy, że we Włocławku toczą się zaawansowane rozmowy na temat nowego skrzydłowego. Na dniach należy spodziewać się komunikatu z konkretnymi informacjami.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty