LeBron James przegrał z Cleveland Cavaliers. To dopiero druga taka sytuacja w historii

Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu od lewej: Caris LeVert i LeBron James
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu od lewej: Caris LeVert i LeBron James

Przed tym meczem bilans LeBrona Jamesa w starciach z Cleveland Cavaliers, z którymi w 2016 roku zdobył mistrzostwo NBA, wynosił 17-1.

Teraz James poniósł drugą porażkę. Wcześniejsza miała miejsce w marcu 2011 roku, kiedy skrzydłowy reprezentował jeszcze barwy Miami Heat. Cleveland Cavaliers potwierdzili w niedzielę, że są czołowym zespołem NBA, pokonując Los Angeles Lakers 114:100.

- Zawsze masz szacunek do wielkości. Kiedy tak wspaniały zawodnik jest na parkiecie, musisz wznieść się na wyżyny, żeby wygrać. Staraliśmy się robić wszystko, co mogliśmy - mówił o Jamesie w rozmowie z mediami Donovan Mitchell.

Dla "Kawalerzystów", to już ósmy triumf z rzędu. Są obok Milwaukee Bucks (9-0) na szczycie Konferencji Wschodniej. Wspomniany Mitchell zdobył 33 punkty (12/13 za 1), a 24 "oczka" do dorobku drużyny z Ohio dodał Darius Garland.

ZOBACZ WIDEO: Znakomita forma Kubackiego? Żyła odpowiedział w swoim stylu

Lakers zawodzą. Doznali siódmej porażki w sezonie i z zaledwie dwoma zwycięstwami, plasują się na samym dole Konferencji Zachodniej. Jeśli chodzi o niedzielny mecz, zawodnicy Darvina Hama trafili zaledwie 8 na 27 oddanych rzutów za trzy, popełnili ponadto 16 strat.

LeBron James w 34 minuty zdobył 27 punktów, a Anthony Davis (19 punktów, 12 zbiórek) i Russell Westbrook (19 punktów, 10 asyst) skompletowali po double-double, ale to wszystko na niewiele się zdało. Kluczowy dla losów meczu okazał się zryw 17-0, który Cavaliers zaliczyli na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Od stanu 80:77, zrobiło się 80:93.

Fred VanVleet wrócił do składu Toronto Raptors po problemach zdrowotnych i od razu spisał się kapitalnie, zdobywając najlepsze w sezonie 30 punktów, do których dodał 11 asyst. Toronto Raptors, nawet bez kontuzjowanego Pascala Siakam, pokonali Chicago Bulls 113:104 i odnieśli szósty sukces w sezonie.

Paul George robił, co mógł, w 38 minut rzucił 34 punkty (5/14 za trzy), miał też osiem zbiórek i pięć strat, ale jego Los Angeles Clippers nie dali rady pokonać zaskakująco dobrze spisujących się Utah Jazz. Goście z Salt Lake City pokonali Clippers 110:102, a bilans Jazz, to już 8-3. J zaaplikował rywalom 23 "oczka", a Collin Sexton miał 22 punkty.

Wyniki:

Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 100:114 (36:30, 28:28, 16:29, 20:27)
(James 27, Westbrook 19, Davis 19, Brown Jr. 12 - Mitchell 33, Gerland 24, Allen 16)

Toronto Raptors - Chicago Bulls 113:104 (21:30, 34:19, 28:33, 30:22)
(VanVleet 30, Anunoby 22, Barnes 19 - DeRozan 20, Vucevic 18, Dragić 16)

Memphis Grizzlies - Washington Wizards 103:97 (24:25, 33:18, 24:31, 22:23)
(Bane 28, Morant 23, Clarke 16 - Morris 18, Hachimura 15, Barton 12, Kuzma 12)

Los Angeles Clippers - Utah Jazz 102:110 (29:29, 27:34, 29:21, 17:26)
(George 34, Morris 18, Mann 14 - Clarkson 23, Sexton 22, Markkanen 18)

Czytaj także: Szokujące plany Brooklyn Nets. To jego chcą zatrudnić
Czytaj także: Miał być liderem, jest... na wylocie. "Agent szuka mu pracy"

Komentarze (0)