Na początek porażka przed własną publicznością - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - Znicz Basket Pruszków

W jednym z meczów inaugurującej sezon kolejki, Znicz Basket Pruszków okazał się lepszy od Zastalu, wygrywając w Zielonej Górze 75:59. Pruszkowianie prowadzili przez całe spotkanie. Natomiast zielonogórzanie kilka razy zbliżyli się do drużyny gości na 1-2 punkty, i to było wszystko, na co było stać Zastal w tej potyczce.

Pierwsza kwarta to wyraźna przewaga ekipy z Pruszkowa, która po trafieniach za dwa Michała Aleksandrowicza i Marcina Ecki oraz "trójce" Tomasza Briegmanna, prowadziła 7:0. Zastal długo nie radził sobie z siłą ofensywną pruszkowian, i po siedmiu minutach gry było już 8:20. W drużynie Znicza Basket widać było jak dużo wnoszą tacy rutyniarze jak Ecka, Briegmann, czy Grzegorz Radwan. Z kolei w zielonogórskim teamie brakowało przywódcy na parkiecie, dlatego też nie dziwi rezultat pierwszej odsłony (10:23).

W kolejnych dziesięciu minutach konfrontacji, w teamie gospodarzy widoczna była już poprawa. Podopieczni Tomasza Herkta powoli niwelowali straty, i zbliżyli się do rywala nawet na pięć "oczek" (28:33). W zielonogórskich sympatykach basketu tknęła nadzieja na końcowy sukces, gdyż w "ćwiartce" numer trzy, "Zastalowcy" nie przestawali nękać przyjezdnych. Celne rzuty zza linii 6,25 Wojciecha Kusa i Marcina Fliegera sprawiły, że zielonogórska ekipa do Znicza traciła już tylko jeden punkt (47:48). Przy tym stanie, nikt nie miał wątpliwości, że ostatnia odsłona przyniesie wiele emocji.

Jednak tak się nie stało, bo już w pierwszych fragmentach czwartej kwarty, zespół gości "odskoczył" Zastalowi na dość sporą przewagę (47:55). Zielonogórzanie próbowali gonić, ale ich akcje się nie zazębiały, co przełożyło się na brak zdobywanych punktów. Natomiast pruszkowianie oprócz tego, że byli skuteczni, to wykorzystywali jeszcze błędy miejscowych (zgubione piłki i niecelne podania). Na dwie minuty przed końcem potyczki, na tablicy świetlnej widniał rezultat 55:70. W tym momencie była już jasna kwestia zwycięzcy, więc szkoleniowiec drużyny z Zielonej Góry dał szansę gry absolutnym debiutantom w pierwszej lidze - Filipowi Matczakowi i Adamowi Chodkiewiczowi. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 59:75.

- Przegraliśmy przede wszystkim walkę na deskach. Mieliśmy 29 zbiórek przy 39 przeciwnika. W czwartej kwarcie mieliśmy już tylko jeden punkt straty. Wydawało się, że jest szansa, aby ten mecz wygrać. Ale zespół z Pruszkowa miał w swoich szeregach Briegmanna, Radwana, czy Czubka, którzy wzięli ciężar gry na siebie, i zabrali nam wiarę w końcowy sukces. My zagraliśmy na tyle, na ile było nas stać w tym meczu - powiedział Tomasz Herkt, trener Zastalu.

Intermarche Zastal Zielona Góra - MKS Znicz Basket Pruszków 59:75 (10:23, 20:12, 17:14, 12:26)

Intermarche Zastal: Flieger 16, Kus 15, Kukiełka 10, Rajewicz 6, Kalinowski 6, M.Chodkiewicz 4, Wilczek 2, Wróbel, Busz, Matczak i A.Chodkiewicz po 0.

Znicz Basket: Malewski 27, Radwan 14, Czubek 13, Ecka 6, Briegmann 5, Bajer 4, Aleksandrowicz 4, Fraś 2, Matuszewski, Czech i Piotrowski po 0.

Źródło artykułu: