Generał Drop, Ślęza wyrwała mecz po kosztownej drzemce rywalek

Trener chwali Sochana. "Jest wyjątkowy"

Poznanianki od początku prowadziły. Pod koszami dominowała Maya Dodson, swoje dodawał obwód i wydawało się, że gospodynie są na najlepszej drodze po drugą wygraną w sezonie.

Przy rezultacie 50:40 na chwilę się jednak zdrzemnęły, a gdy się obudziły, na prowadzeniu po serii 12:0 była już Ślęza.

Tam pierwszoplanową postacią była Julia Drop, która skompletowała 17 punktów, 16 asyst i cztery przechwyty. Skuteczność na poziomie 29 procent to jednak z pewnością rysa na szkle.

Poznanianki mają czego żałować, bo do końca nie były już w stanie odebrać tego, o co walczyły. Wspomniana Dodson zaliczyła 18 punktów, 17 zbiórek (sześć w ataku) i cztery bloki.

Zabrakło z pewnością pomocy Kateryna Rymarenko, która spędziła na parkiecie zaledwie zaledwie 10 minut z powodu przekroczenia limitu przewinień. Ślęza z kolei wystąpiła bez Renaty Brezinovej.

Enea AZS Politechnika Poznań - 1KS Ślęza Wrocław 70:76 (19:12, 22:21, 13:21, 16:22)
(Maya Dodson 18 (17 zb), Agnieszka Skobel 14, Jovana Popović 10, Sug Sutton 10 - Julia Drop 17 (16 as), Stephanie Jones 15, Natalia Kurach 13, Anna Jakubiuk 12, Karolina Stefańczyk 10)

Zobacz także:
Śląsk Wrocław zachował swój status. Udany debiut Strelinga Gibbsa
Czarna seria poszła w zapomnienie. Lee Moore wkroczył mocno

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach