Co za wpis gwiazdy NBA o Polaku

PAP / Michal Kamaryt / Aaron Cel
PAP / Michal Kamaryt / Aaron Cel

- Cieszy mnie fakt, że o koszykówce jest coraz głośniej w Polsce. To dla nas zawodników ogromna nagroda. To jak medal na EuroBaskecie - mówi nam Aaron Cel, który kończy karierę w kadrze Polski.

Powoli opadają emocje po świetnym występie reprezentacji Polski na EuroBaskecie 2022. Biało-Czerwoni byli największą niespodzianką turnieju. Wielu nie wierzyło w to, że nasi kadrowicze są w stanie wyjść z fazy grupowej. Polacy pokazali jednak charakter i wielkie umiejętności, dzięki czemu doszli aż do meczu o 3. miejsce. Chociaż ostatecznie przygoda zakończyła się bez medalu, to jest to największy sukces w tej dyscyplinie od ponad 50 lat.

Jedną z najważniejszych postaci w polskim zespole był Aaron Cel. Trener kadry Igor Milicić przed turniejem zdecydował się skorzystać z wielkiego doświadczenia 35-letniego koszykarza. W ten sposób powrócił on do reprezentacji, w której przebił liczbę 100 występów z orzełkiem na piersi.

Wszystko wskazuje na to, że Cel, który na co dzień jest zawodnikiem Twardych Pierników Toruń, w meczu z Niemcami (porażka w "małym finale") po raz ostatni założył koszulkę z orzełkiem na piersi. To już tylko kwestia oficjalnego ogłoszenia tej informacji przez samego zawodnika. Cel chce już w pełni skupić się na koszykówce klubowej. Tutaj nadal ma sporo do zrobienia, o czym sam mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

- 9 meczów w 17 dni to jest niezłe szaleństwo. To jest ogromna dawka, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę intensywność i klasę zawodników, z którymi się rywalizuje na takim turnieju. Na EuroBaskecie byli dużo bardziej atletyczni koszykarze. Ostatnie dni i tygodnie są szalone, dużo się dzieje, ale nie ukrywam, że skupiam się przede wszystkim na grze w Twardych Piernikach. Chcę jak najszybciej zgrać się z drużyną, by już w najbliższym tygodniu cieszyć się z pierwszego zwycięstwa - mówi nam koszykarz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

Co za wpis gwiazdy NBA o Polaku

Warto dodać, że jeszcze w 2007 roku Cel był jednym z najbardziej utalentowanych francuskich koszykarzy. Grał w młodzieżowych reprezentacjach wspólnie z Nicolasem Batumem, Alexisem Ajincą czy Nando De Colo. Ten pierwszy, który gra teraz w NBA, zamieścił na Twitterze kapitalny wpis o reprezentancie Polski. Słowa robią wrażenie.

"Gratulacje kolego! Zagrałeś fantastyczny turniej. Gratulacje za międzynarodową karierę" - napisał na Twitterze Nicolas Batum.

Nicolas Batum i Aaron Cel (z lewej), foto: Facebook
Nicolas Batum i Aaron Cel (z lewej), foto: Facebook

"Dzięki stary! Z przyjemnością odbieram gratulacje od legendy światowej koszykówki - odpisał 35-letni polski zawodnik, który nie ukrywa wielkiej radości z faktu, iż koszykówka znów ma "swoje pięć minut" w kraju. On i Jarosław Zyskowski byli gośćmi w programie "Dzień Dobry TVN", w którym opowiadali o wielkim sukcesie na EuroBaskecie.

- Celem kadry jest wygrywanie meczów, by o koszykówce było coraz głośniej. Co prawda medalu na turnieju nie zdobyliśmy, ale teraz go właśnie zdobywamy, bo jest o niej coraz głośniej. To dla nas - koszykarzy - ogromna nagroda - zaznacza.

"Ciężkie nogi"

Aaron Cel w trakcie EuroBasketu był w stałym kontakcie ze swoim klubowym trenerem, Milosem Mitroviciem. Obaj rozmawiali o nowych zawodnikach, taktyce i zagrywce. Doświadczony koszykarz zdaje sobie sprawę, że będzie ważną postacią w trakcie sezonu 2022/2023.

W inauguracyjnym meczu z Treflem Sopot (porażka 79:81) 35-latek wypadł jednak blado, zdobywając tylko 5 punktów (1/5 z gry). Popełnił też trzy straty i dwa faule, a jego eval wyniósł 6. To rzadki obrazek, bo zwykle Cel ma jeden z najwyższych wskaźników w drużynie. Trener Milos Mitrović bierze jednak zawodnika w obronę.

- Widać było, że Aaron miał ciężkie nogi. Nie jest mu łatwo, ale on chce być liderem i to jest prawdziwa droga do tego, by tym liderem był. Po jego powrocie z EuroBasketu zdążyliśmy odbyć razem tylko trzy pełne treningi. Obcokrajowcy jeszcze go nie znają jako zawodnika. Wszyscy musimy się więc jeszcze nauczyć odpowiednich reakcji i zachowań, bo wciąż jesteśmy nową drużyną - ocenia trener Twardych Pierników.

Aaron Cel zagrał w meczu z Treflem Sopot
Aaron Cel zagrał w meczu z Treflem Sopot

- Nie będę ukrywał, że brakowało mi trochę zgrania z zespołem. Popełniłem w trakcie meczu 2-3 straty, których nie robię na co dzień. To kwestia poznania nowych kolegów, choć ogólnie nie było tak źle. Walczyliśmy do samego końca z zespołem, który na papierze prezentuje się naprawdę mocno. Jest z czego być dumnym, ale jest też wiele elementów, nad którymi musimy popracować - nie ukrywa Aaron Cel.

- Nie będę ukrywał, że fizycznie nie jest łatwo wrócić do rytmu klubowego, tym bardziej, że są nowi zawodnicy i zagrywki. W miarę je poznałem, ale dobrze wiemy, że w trakcie meczu to wszystko inaczej wygląda. Trzeba mieć te automatyzmy, których na razie jeszcze nie mam - przyznaje doświadczony koszykarz.

- Jest ciężko, nogi ważą więcej niż zwykle, ale to nie jest wymówka, by popełniać proste błędy. Nie jestem jeszcze świeży, ale popracujemy nad tym elementem z Dominikiem Narojczykiem i wszystko będzie w porządku - dodaje.

Aaron Cel w rozmowie dużo miejsca poświęcił Kacprowi Gordonowi, 20-latkowi, który miał swoje wielkie momenty w sobotnim spotkaniu. Młody koszykarz miał duży wkład w to, że zespół z Torunia wrócił do meczu i był o krok od zwycięstwa nad Treflem Sopot. Gordon zdobył 13 punktów, trafiając 5 z 8 rzutów z gry.

- Duże słowa uznania dla Kacpra Gordona, który grał fantastycznie, dzięki niemu wróciliśmy do gry i byliśmy o krok od zwycięstwa. Zabrakło naprawdę niewiele - komentuje.

Torunianie w II kolejce Energa Basket Ligi zagrają z Suzuki Arką Gdynia.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Mamy to! Wielka chwila dla polskiego sportu
Prezes polskiego klubu: Inflacja i kurs dolara nas przytłaczają
Jakub Wojciechowski: Mam ogromny niedosyt [WYWIAD]
Tyle wydali na obcokrajowców. Kadrowicz pomagał budować skład

Źródło artykułu: