Od kilku miesięcy tą sprawą żyje cały świat. Brittney Griner w lutym trafiła do rosyjskiego więzienia. Koszmar zaczął się w momencie, gdy w jej bagażu odnaleziono wkłady do e-papierosów. Problem wziął się z tego, że zawierały one olej konopny, który w Rosji jest zakazany.
Amerykańska koszykarka została aresztowana i postawiono jej zarzut próby przemytu narkotyków. Sprawa powoli zbliża się do końca. W czwartek obie strony wygłosiły mowy końcowe. CNN dodaje, że jeszcze tego samego dnia możemy poznać ostateczny wyrok.
W mediach do tej pory mówiło się o 10 latach pozbawienia wolności. Prokurator jednak wnioskuje o niewiele mniej, bo 9,5 roku więzienia. Wszystko wskazuje na to, że Griner odsiadki nie uniknie.
ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę
Wiele osób nie ma wątpliwości, że gwiazda koszykówki jest wykorzystywana do celów politycznych. Ostatnio zresztą toczyły się rozmowy na linii USA - Rosja, których tematem była wymiana więźniów. Amerykanie podobno zaproponowali, że uwolnią Wiktora Buta (handlarz bronią) i Paula Whelana (skazany za szpiegowanie).
Nie wiadomo jednak, czy obie strony ostatecznie ze sobą rozmawiały na ten temat. Wszystko wskazuje na to, że Griner najpierw zostanie skazana, a potem pozostanie jej liczyć, że politycy wyciągną ją z rosyjskiego więzienia.
Koszykarka niedawno przyznała się do winy, licząc, że dzięki temu dostanie łagodniejszą karę. Co ciekawe, podczas procesu zeznała, że ma zgodę na stosowanie medycznej marihuany i nie miała zamiaru przemycać niedozwolonych środków do Rosji.
Jest także wiele innych zarzutów ze strony obrońców Griner. Jej adwokaci twierdzą, że doszło do licznych naruszeń podczas zatrzymania i przesłuchań. Zwracają uwagę także na fakt, że olejek był badany niezgodnie z przepisami.
Amerykanka w rosyjskim więzieniu. Nagle pokazała takie zdjęcia >>
W sądzie padły kluczowe słowa. Przełom ws. Amerykanki więzionej w Rosji? >>