Kulisy wyboru Polaka do NBA. Gortat: Dzwonili do mnie kilka razy

Getty Images / NurPhoto/Arturo Holmes / Na zdjęciu: Marcin Gortat, Jeremy Sochan
Getty Images / NurPhoto/Arturo Holmes / Na zdjęciu: Marcin Gortat, Jeremy Sochan

Ponownie po 17 latach Polak został wybrany do składu przez klub NBA. Nasza największa dotychczas gwiazda, Marcin Gortat, zdradza, o co pytali go działacze klubów i co musi zrobić Jeremy Sochan, żeby przetrwać w najlepszej lidze świata.

Stało się! Kolejny Polak - po Trybańskim, Lampe, Gortacie - zagra w najlepszej lidze świata. Po siedemnastu latach nasz rodak ponownie został wybrany w drafcie NBA. Na Jeremy'ego Sochana (przeczytaj jego sylwetkę --> TUTAJ) postawili pięciokrotni mistrzowie ligi, San Antonio Spurs, dowodzeni przez legendarnego Gregga Popovicha.

Szefowie klubu z Teksasu wybrali go z wysokim "9" numerem. To ogromne wyróżnienie dla skrzydłowego, który jest wielką przyszłością polskiej koszykówki.

Marcin Gortat w rozmowie z WP SportoweFakty zdradza, że przedstawiciele Spurs kontaktowali się z nim ws. zasięgnięcia opinii na temat Jeremy'ego Sochana. 38-latek jest zdania, że koszykarz trafił do znakomitej organizacji, teraz wszystko leży w jego rękach i nogach. Gortat daje mu też konkretne rady.

- Bądź pierwszy i wychodź ostatni z treningu. Zamknij buzię, otwórz oczy i uszy. Słuchaj, oglądaj, nie wypowiadaj się. Ucz się jak najwięcej. Korzystaj z wiedzy ludzi, buduj swoje kontakty z trenerami i zawodnikami - mówi nam koszykarz, który na swoim koncie ma ponad 800 meczów w NBA.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy to prawda, że władze San Antonio Spurs kontaktowały się z panem w sprawie Jeremy'ego Sochana?

Marcin Gortat, były koszykarz klubów NBA i reprezentacji Polski: Tak. A to wynika z faktu, że w San Antonio Spurs pracuje dwóch moich bardzo dobrych przyjaciół. To Brian Wright, który kiedyś był szefem scoutingu w Orlando Magic, a teraz pełni rolę generalnego menedżera w Spurs. Drugą osobą jest dyrektor Adam Glessner. Oni do mnie dzwonili kilka razy w ostatnich dniach, wypytując o różne kwestie na temat Jeremy'ego Sochana. To były bardzo merytoryczne dyskusje, rozmawialiśmy o jego plusach i minusach.

Jaką opinię na temat Sochana przekazał pan władzom Spurs?

Najpierw sam musiałem zasięgnąć języka na jego temat. Nie będę ukrywał, że nie jesteśmy kolegami, ja go nigdy na oczy nie widziałem i nie rozmawiałem z nim. Ale pogadałem na jego temat z chłopakami z reprezentacji i trenerami. Oglądałem też mecze z jego udziałem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nowy talent w FC Barcelona!

Co w takim razie pan usłyszał na temat Sochana?

On - w przeciwieństwie do mnie - przychodzi do NBA w bardzo młodym wieku (19 lat, Gortat miał 23 - przy. red.). Musi dojrzeć do poważnej koszykówki, musi nad sobą dużo pracować, rozwinąć repertuar ofensywny. W obronie prezentuje się bardzo dobrze, ma rozwinięte instynkty defensywne. Ma bardzo dobre ciało do gry, jest atletyczny, szybki i zwrotny. To są jego duże atuty.

Jeremy Sochan był ich numerem jeden na liście?

To jest bardzo ciekawy wątek. Na kilka godzin przed draftem zadzwoniłem do nich z zapytaniem, jak będzie wyglądała sytuacja. Otrzymałem informację, że władze Spurs są w 100 procentach przekonane, iż Oklahoma City Thunder wymieni swój pick, by wziąć w drafcie Sochana. "Jak oni go nie wezmą, to będziemy nim mocno zainteresowani" - usłyszałem. I tak się stało.

San Antonio Spurs to dobre miejsce dla Sochana?

Trafił idealnie! Nie mógł sobie wymarzyć lepszego scenariusza. To fantastyczna kultura, organizacja, znakomity trener, mocno rozwinięty sztab szkoleniowy. Tam są ludzie, którzy będą go pilnowali na każdym kroku.

Sam Teksas też jest ok?

Tak. Żyje tam dużo Polaków, jest mocno sprzyjający klimat. Dużym plusem Teksasu są... małe podatki. To bardzo istotny element w zawodowym sporcie.

Dziewiąty numer draftu to ogromne wyróżnienie, ale też... ogromne wyzwanie.

Oczywiście! Polak ma cztery lata na to, by przekonać do siebie całe NBA. Na nim - w przeciwieństwie do mnie - jest dużo większa presja. Jeśli jesteś wybrany z "57" numerem, jak ja kiedyś, to nikt na ciebie nie liczy. To jest na zasadzie: "trenujesz, jak ci się uda, to fajnie, a jeśli nie, to bierzemy kolejnego w twoje miejsce". Inna historia jest, gdy wybierają cię w pierwszej "dziesiątce" draftu. Oczekiwania są ogromne. Wszyscy są przekonani, że taki gracz z miejsca jest w stanie pomóc i podnieść jakość zespołu.

Czy jest na to gotowy?

Moim zdaniem jeszcze nie, ale wiem, że w Spurs też zdają sobie z tego sprawę. Dadzą mu rok na adaptację do nowych warunków. Nie da się porównać koszykówki na poziomie NBA z tą, którą preferuje się w NCAA. Sochan ma dużo pracy przed sobą.

Jeremy Sochan - czy zagra na EuroBaskecie?
Jeremy Sochan - czy zagra na EuroBaskecie?

Jak pan widzi jego pierwsze miesiące w NBA?

Jest duże prawdopodobieństwo, iż będzie zaczynał w pierwszej piątce. Tak naprawdę wszystko leży w jego rękach i nogach. Jest duża szansa, że już w tym pierwszym roku gry Sochan będzie często pokazywał się na parkietach NBA. Dlatego Spurs to bardzo dobre miejsce.

Jaką radę dałby pan Sochanowi przed wejściem do ligi NBA?

Na pewno taką: bądź pierwszy i wychodź ostatni z treningu. Zamknij buzię, otwórz oczy i uszy. Słuchaj, oglądaj, nie wypowiadaj się. Ucz się jak najwięcej. Korzystaj z wiedzy ludzi, buduj swoje kontakty z trenerami i zawodnikami.

Był jego temat w Washington Wizards?

Nie. Washington nie potrzebował zawodnika na tej pozycji. Rozmawiałem z władzami klubu, które co prawda w samych superlatywach wypowiadały się na temat Jeremy'ego Sochana, ale podkreślali, że szukają innych opcji. Oczywiście fajnie byłoby go mieć w Wizards, bo wiedziałbym wszystko na jego temat, ale w Spurs... też będę wiedział wszystko, bo tam pracują moi przyjaciele. Będę na bieżąco z informacjami, na pewno będę dzwonił i pisał SMS-y.



Zobacz także:
"Wszyscy czekają na pieniądze". Tak drużyna zareagowała na odejście Miłoszewskiego
Żan Tabak: Nie jestem Harrym Potterem [WYWIAD]
Jeden telefon przekreślił transfer na samym finiszu! Wiemy, dlaczego
Prezes Czarnych Słupsk: Nie zadłużę klubu, bo komuś coś się wydaje [WYWIAD]

Źródło artykułu: