Podczas pierwszego treningu na obozie przygotowawczym do nowego sezonu w Benicassim pod Walencją (Hiszpania) Van Den Broeck złamał obojczyk. Już po raz drugi w przeciągu kilku miesięcy. We wrześniu podczas Tour de Pologne również upadł tak niefortunnie, że pękł mu obojczyk. - Bałem się, że będę miał długą przerwę, ale bardzo szybko przeszedłem operację i mam już bardzo niewielkie braki treningowe - powiedział były mistrz świata juniorów w jeździe na czas. - Cztery dni nie jeździłem na rowerze, ale szybko wróciłem na właściwe tory. Jednak nie była to taka poważna kontuzja - przyznał.
Podczas ubiegłorocznego Giro d'Italia Van Den Broeck okazał się prawdziwą rewelacją. Ukończył trzytygodniowe zmagania na siódmym miejscu. Belgowie są dumni ze swojego młodego kolarza. Dziennik "La Dernière Heure" podkreśla wręcz, że może on czuć się moralnie nawet piątym zawodnikiem Giro po tym jak zdyskwalifikowano za doping Ricardo Ricco' i Emmanuele Sellę, obu wyżej uplasowanych od niego w klasyfikacji generalnej.
Najważniejszym wydarzeniem roku 2009 będzie dla Van Den Broecka Tour de France. - By osiągnąć tam jakiś sukces będzie o mnie cicho na Giro - zapowiedział. - Mój sezon będzie podporządkowany temu wyścigowi. Czekam na to, aby go odkryć nawet jeżeli nie wiem czego oczekiwać. Tak długo jak nie weźmiesz udziału w wyścigu tak długo nie będziesz wiedział jaki on jest - przyznał kolarz, którego rola z całą pewnością będzie związana z pomocą Cadelowi Evansowi, liderowi ekipy Silence-Lotto. Być może władze zespołu przeznaczyły dla przebojowego Belga jeszcze inne, bardziej odpowiadające mu funkcje.