Dyrektor Tinkoff-Saxo: Nie uchroniliśmy Rafała przed... pszczołą

East News
East News

Polski faworyt Tour de Pologne - Rafał Majka miał mały kłopot na trasie czwartego etapu do Katowic. Nie poniósł jednak strat na mecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Środa była czwartym dniem ścigania na trasie 71. Tour de Pologne. Kolarze przejechali najdłuższy etap z Tarnowa do Katowic o długości 236 km. Od peletonu oderwały się dwie poważne ucieczki, jednak obie zostały zlikwidowane, a o zwycięstwie zdecydował finisz sprinterski. Najszybszy okazał się Jonas Van Genechten z Lotto-Belisol.

"Na ostatnim odcinku próbował jeszcze zaatakować Thor Hushovd z BMC, jednak został złapany kilometr przed metą. Doszło do oczekiwanego, gorącego sprintu, który wygrał nieoczekiwanie Van Genechten" - podsumowuje w specjalnym komunikacie grupa Rafała Majki.
[ad=rectangle]
Kolarz Tinkoff Saxo przyjechał do Katowic w peletonie i nie poniósł strat w klasyfikacji generalnej. Podobnie spisali się inni Polacy: Paweł Poljański, Sylwester Szmyd oraz Przemysław Niemiec.

- Ten etap był prawie wierną kopią poprzednich. Staraliśmy się opiekować Rafałem, ale niestety został użądlony przez pszczołę nad okiem. To jedna z sytuacji, przed którą koledzy nie uchronią Majki. Nic mu nie jest i jest gotowy do walki w czwartek. Nie czekają nas strome podjazdy, lecz musimy zachować czujność i pozostać w przodzie. To pozwoli zaatakować albo odpowiedzieć na ewentualny atak - skomentował dyrektor sportowy Tinkoff-Saxo Tristan Hoffman.

Źródło artykułu: