Mocny przekaz eksperta ws. wypadku Pudzianowskiego. "Sam chciałem mu wysłać kask"

Instagram / Mariusz Pudzianowski
Instagram / Mariusz Pudzianowski

Mariusz Pudzianowski miał mały wypadek na rowerze. Byłej gwieździe zawodów strongman na szczęście nic poważnego się nie stało. Bartosz Huzarski, były kolarz, obecnie komentator Tour de Pologne opowiada nam o tym, jak ważne są kaski.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=7087]

[/tag]Mariusz Pudzianowski nie raz na swoim profilu na Instagramie publikował filmy, na których widać, jak jeździ na rowerze. Istotnym szczegółem jest jednak fakt, że zwykle były gwiazdor strongman nie ma na głowie kasku.

Na całe szczęście brak ochrony głowy nie przyniósł ze sobą konsekwencji. W poniedziałek na swoim Instastories opublikował on zdjęcie, na którym widać, że ma zdartą część ręki [WIĘCEJ TUTAJ].

W związku z tym wydarzeniem postanowiliśmy skontaktować się z Bartoszem Huzarskim, byłym kolarzem, który obecnie komentuje wyścig Tour de Pologne na antenach TVP. Huzarski zaskoczył nas już od pierwszego zdania, przeszło mu bowiem przez myśl sprezentowanie kasku "Pudzianowi".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka

- Widziałem, że jeździ bez kasku. Sam miałem do niego napisać, żeby podał mi swój adres, to mu wyślę kask - rozpoczął z humorem nasz ekspert.

- Wszyscy z szeroko pojętego środowiska rowerowego są za tym, żeby w kasku jeździć. Po pierwsze dlatego, że wówczas dajemy dobry przykład dzieciom, których widzimy na rowerach, deskorolkach i hulajnogach co raz więcej, także w skateparkach - kontynuuje komentator.

- Wiadomo, że kask chroni głowę. Gdyby on nie był potrzebny, to zawodowi kolarze, którzy na rowerach spędzają kilkaset godzin miesięcznie by tych kasków nie zakładali, a tak jeżdżą w nich nie tylko na zawodach, ale także na treningach, bo tak jest bezpieczniej - dodaje.

- Kask ratuje życie, wielokrotnie. Niedawno, jakieś dwa tygodnie temu na treningu miałem sytuację, w której chłopak się przewrócił i uderzył głową w krawężnik. Kask mu się cały rozwalił na kawałki, ale zadziałał, zrobił wszystko to, do czego jest stworzony. Gdyby nie miał kasku pewnie byłoby dużo gorzej, a tak to skończyło się na kilku obtarciach i niczym więcej. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy kask uratuje Ci życie - zakończył Huzarski.

Czytaj także:
Koniec epoki w KGHM Zagłębiu Lubin. Odchodzi były piłkarz i dyrektor sportowy
Oficjalnie: z Legii Warszawa do Warty Poznań. Nowy-stary dyrektor przy Drodze Dębińskiej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty