Pokaz piękna kolarstwa. Na mecie cieszył się nie tylko zwycięzca

Przed wojną rozmawiał z rzecznikiem Putina. Teraz zdradza, co usłyszał

W sobotę kolarze ścigający się w Giro d'Italia mieli okazję startować i finiszować na uliczkach Neapolu. W tym czasie musieli pokonać 149 kilometrów niezwykle dynamicznej trasy z nieco bardziej wymagającym podjazdem na finiszu. To powodowało, iż był to etap niemalże stworzony dla ucieczek.

Tak też w istocie było. Praktycznie od samego początku tworzyły się grupki, które rwały peleton i chciały uciekać. Nie wszystkie próby jednak były udane. Ostatecznie uformowała się mocna, 20-osobowa, grupa, która zaczęła dyktować szybsze tempo.

Biorąc pod uwagę, że nie znalazł się w niej żaden ze ścisłych faworytów do wygranej w klasyfikacji generalnej peleton pozwolił tej ucieczce odjechać. Jednakże dystans pomiędzy tymi grupami był ściśle pilnowany, aby żaden z liderów nie spotkał się z niemiłą niespodzianką.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Pierwsze ataki z ucieczki miały miejsce na 50 kilometrów przed metą. Wówczas odjazdu próbował Mathieu van der Poel. Szybko jednak do niego doskoczyło kilku kolarzy z Belgiem Thomasem De Gendtem na czele. Właśnie to on był inicjatorem coraz szybszego tempa i kolejnego rwania ucieczki.

Ostatecznie uformowała się pięcioosobowa grupa, która przeprowadziła decydujący atak. W uprzywilejowanej pozycji byli kolarze Lotto Soudal, którzy jako jedyni byli z tego samego teamu i mogli wspólnie rozegrać finisz. Tak też się stało, Harm Vanhoucke wyraźnie pomógł w wygranej dla Thomasa De Gendta. Zresztą po samym finiszu było widać, że obaj tak samo cieszą się z tego triumfu.

Wyniki 8. etapu Giro d'Italia 2022:

Klasyfikacja generalna Giro d'Italia pod 8. etapie:

Zobacz także: Tragiczny wypadek. Nie żyje 18-latek Zobacz także: Oddał życie za wolność Ukrainy