Judo to ukochany sport Władimira Putina. Rosyjski dyktator w młodości trenował tę sztukę walki. Był nawet honorowym prezydentem federacji judo, ale kilka dni po wybuchu inwazji na Ukrainę został pozbawiony tej funkcji. Zresztą wtedy postanowiono też zawiesić rosyjskich i białoruskich zawodników.
Ostatnio okazało się jednak, że federacja podjęła skandaliczną decyzję. Sportowcy z Rosji oraz Białorusi mogli startować w międzynarodowych zawodach. Nie zostali wykluczeni z turnieju w Ułan Bator, a z tego powodu do Mongolii nie udała się drużyna z Ukrainy.
Ostatecznie władze światowego judo poszły po rozum do głowy i wycofały się z tej hańbiącej decyzji. - Po wizycie szefa MKOl Thomasa Bacha pojawiła się informacja o przywróceniu zawieszenia Rosjan i Białorusinów. Prezydent IJF werbalne obiecywał odnowienie sankcji - powiedział trener ukraińskich judoków Witalij Dubrowa, a cytuje go sport24.ua.
Tym samym presja, którą wywoływał m.in. minister sportu Kamil Bortniczuk przyniosła efekt. Przypomnijmy, że minister sportu domagał się od IJF ponownego nałożenia sankcji na Rosjan i Białorusinów.
Na stronie internetowej Ministerstwa Sportu i Turystyki zamieszczono treść najnowszego stanowiska. "Prowadzona przez Rosję z własnego wyboru, niczym niesprowokowana i nieuzasadniona wojna z Ukrainą, wspierana przez białoruski rząd, stanowi niedopuszczalne, rażące naruszenie międzynarodowych zobowiązań Rosji. Poszanowanie praw człowieka i pokojowe stosunki między narodami stanowią podstawę międzynarodowego sportu" - czytamy na wstępie.
Czytaj także:
Ministrowie chcą kolejnych sankcji względem Rosji i Białorusi. Oto ich oczekiwania
Stało się! Ukraińcy zbojkotują zawody z udziałem Rosjan
ZOBACZ WIDEO: "Nie mam zamiaru tego ukrywać". Gamrot zaszalał po walce