Udany występ 20-letniej Polki. Paweł Nastula chwali judoczkę

Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Aleksandra Kowalewska i Paweł Nastula
Materiały prasowe / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Aleksandra Kowalewska i Paweł Nastula

Choć Aleksandra Kowalewska ma dopiero 20 lat, coraz głośniej puka do elity europejskiego judo. Polka zajęła piąte miejsce w zawodach Warsaw European Open. - Walki wyglądały naprawdę dobrze - zgodnie mówią judoczka oraz jej trener Paweł Nastula.

W tym artykule dowiesz się o:

Kowalewska to jeden z największych talentów polskiego judo. Całe środowisko jest zgodne, że będzie jednym z ważnych punktów naszej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Zawodniczka na swoim koncie ma już kilka tytułów, na czele z mistrzostwem Polski seniorek w kategorii do 70 kilogramów. Już w tak młodym wieku pokazuje więc, że w przypadku ciężkiej pracy, którą akurat uwielbia, może podbić świat judo.

Zawodniczka udowodniła to także podczas zawodów Warsaw European Open, które odbyły się w dniach 22-23 lutego. Kowalewska zajęła piąte miejsce, a w całych zawodach przegrała jedynie dwie walki. Najpierw o zwycięstwo w grupie uległa Niemce Denie Pohl, a w repasażach, już w starciu o brązowy medal, Brytyjce Kelly Petersen Pollard.

Wcześniej odprawiła z kwitkiem Ukrainkę Mariię Rytską, Brazylijkę Danielle Oliveria oraz Portugalkę Joanę Crisostomo. Warto mieć na uwadze, że z wyjątkiem Rytskiej, wszystkie zawodniczki, z którymi walczyła Polka są znacznie starsze i bardziej doświadczone. Czy Kowalewska jest zadowolona z piątego miejsca, które wywalczyła w Warszawie?

ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"

- Z samej lokaty nie jestem do końca usatysfakcjonowana, ale uważam, że odbyłam dobre walki - mówi ambitnie zawodniczka. - Fajnie też się czułam, szczególnie że wróciłam do startów po dwóch i pół miesiąca przerwy. Teraz cały czas byłam w okresie przygotowawczym i czuję się świeżo. Powiem tak: start w Warszawie był zadowalający.

Polka miała ogromne szanse na brązowy medal, jednak, jak sama twierdzi, popełniła błąd w kluczowej walce z Petersen Pollard. - Ciężko powiedzieć, ile brakowało do medalu, bo siłowo, technicznie i taktycznie byłam przygotowana na sto procent - mówi Kowalewska. - W dogrywce zrobiłam błąd i chciałam po swoim ataku się wykręcić, kiedy przeciwniczka założył duszenie. Doprowadziłam jednak do tego, że złapała jeszcze mocniej i to niestety jej weszło. Przegrałam tę walkę przez kilka błędów taktycznych, które muszę poprawić - pokornie mówi zawodniczka.

I dodaje: - Ten sezon rozpoczęłam już jako seniorka i cieszy fakt, że po pierwszym turnieju można wywnioskować, że wszystko idzie w dobrą stronę. Mamy jeszcze sporo turniejów w tym roku, a najważniejsze będą oczywiście imprezy mistrzowskie. Mam nadzieję, że będzie jeszcze sporo okazji do stanięcia na podium.

Paweł Nastula, legenda polskiego i światowego judo, a dziś trener Kowalewskiej, również podkreśla, że jego zawodniczka biła się znakomicie i dwa błędy zadecydowały o tym, że przegrała najpierw z Niemką, a następnie z Brytyjką, ale…

- Generalnie jestem zadowolony z tego występu, choć zawsze chce się więcej - mówi szkoleniowiec judoczki InPost Sport Team. - Początkowo byłem zły, ale na chłodno mogę powiedzieć, że walki w wykonaniu Oli wyglądały super i widać, że robota, którą wykonaliśmy do tego momentu była dobra. Do wygranych w obu tych starciach brakowało naprawdę niewiele. Co ważne, wynik z zawodów w Warszawie dał Oli kwalifikację do mistrzostw Europy seniorów, więc nie musimy już o to walczyć.

Zawody w Warszawie tylko potwierdziły, że już teraz judoczka trenująca w Nastula Club jest w dobrej formie. To efekt m.in. wyjazdu do Japonii na specjalny obóz oraz prestiżowe zawody Tokyo Grand Slam, w których zajęła siódme miejsce. - Czuję, że dopiero ta forma się buduje. Cały czas trwa okres przygotowawczy do imprez docelowych, więc tak musi być - mówi Kowalewska. - Każdy wyjazd do Japonii daje mi naprawdę dużo. Gdy kończymy jeden obóz, to planujemy z trenerem kolejny.

Judoczka trenująca w Nastula Club jest również wdzięczna kibicom za doping w Warszawie, choć podkreśla, że weszła na nowy poziom mentalny podczas walki. - Znacznie zwiększyłam skupienie na startach i bardzo często się wyłączam i zupełnie nie słyszę, co się dzieje dookoła -  mówi. - Gdy jednak w przerwach spoglądałam na trenera, było widać i słychać dopingujących mnie Polaków, więc bardzo się cieszę z takiego wsparcia.

Kowalewska na dobre rozpoczęła starty w tym roku, bowiem po zawodach w Warszawie zawalczy w Grand Prix Upper Austria oraz w Tbilisi Grand Slam. Czego możemy spodziewać się po zawodniczce InPost Sport Team w tych zawodach? - To mocne starty i wychodzę na każde zawody z jednym nastawieniem: żeby się po prostu bić. Dzięki temu będzie można zobaczyć fajne odniesienie, jak w takich turniejach radzę sobie już jako seniorka - kończy Kowalewska.

Dobrej myśli jest również Nastula. - Jeśli Ola będzie się biła na tych zawodach tak, jak w Warszawie i nie popełni błędów, to może być ciekawie - uśmiecha się mistrz olimpijski z Atlanty.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści