Morderstwa, pieniądze, doping, Władimir Putin... Ten film wstrząśnie światem sportu. I nie tylko

PAP/EPA / PAP/ITAR-TASS/Vitaly Belousov / Na zdjęciu: Grigorij Rodczenkow
PAP/EPA / PAP/ITAR-TASS/Vitaly Belousov / Na zdjęciu: Grigorij Rodczenkow

Bryan Fogel - reżyser i kolarz-amator - chciał pokazać w swoim filmie, jak niedozwolone środki wpłyną na jego organizm. Miał przeprowadzić eksperymenty. Przypadkowo uwikłał się w jedną z największych afer dopingowych w historii.

W tym artykule dowiesz się o:

5 milionów dolarów - tyle Netflix zapłacił za prawo do pokazania filmu dokumentalnego "Ikar". Niewyobrażalna kwota. Jeszcze nikt i nigdy nie wydał takich pieniędzy za "dokument". Szefowie amerykańskiej spółki liczą, że dzieło Bryana Fogela przyniesie kilka razy większe zyski. Przekonamy się o tym już niebawem. 4 sierpnia 2017 roku ten głośny film dokumentalny pojawi się w sieci.

Rodczenkow był zafascynowany

Pamiętasz film "Super Size Me"? W 2004 roku Morgan Spurlock zdecydował się pokazać, jakie zmiany w jego organizmie przyniesie specjalna dieta. Przez 30 dni odżywiał się tylko w restauracjach "McDonald's". W międzyczasie robił badania i odwiedzał lekarzy, którzy oceniali, jak "śmieciowe" jedzenie wpływa na jego zdrowie. Dokument zebrał wiele nagród, zarobił kosmiczne pieniądze, a nawet wpłynął na szefów największej na świecie sieciówki fastfoodowej. Już dwa miesiące po premierze tego filmu, McDonald's zdecydował się na wycofanie produktów "Super Size".

Bryan Fogel to amerykański reżyser, pisarz, producent filmowy. Przy okazji świetny kolarz. Zajmował czołowe miejsca w największych wyścigach przeznaczonych dla amatorów. Postanowił przeprowadzić eksperyment - podobny do tego z filmu "Super Size Me". - Wymyśliłem sobie, że skontaktuję się z najlepszymi specjalistami od dopingu na świecie i w porozumieniu z nimi będę przyjmował niedozwolone wspomagacze - przyznał podczas jednej z konferencji prasowych jeszcze przed nakręceniem filmu. - Przy okazji zobaczymy i zmierzymy, jak doping pomoże, lub nie, w osiąganiu jeszcze lepszych rezultatów i zwycięstwach nad innymi amatorami. Nie mogę przesadzić, przedawkować. Przecież chodzi o moje zdrowie, o moje życie. Czeka mnie cholernie niebezpieczny okres w moim życiu.

ZOBACZ WIDEO Morderczy triatlon dla najtwardszych: DATEV Challenge Roth 2017 (WIDEO)

Wypowiadając te słowa Fogel nawet nie spodziewał się, jak niebezpieczny!

Kolejni specjaliści od dopingu odmawiali udziału w eksperymencie. W końcu reżyser trafił do Rosji, zajął się nim Grigorij Rodczenkow. To szef moskiewskiego laboratorium antydopingowego, człowiek, który stworzył system wspomagania miejscowych sportowców. System, który przez wiele lat był tajny i którego nikt nie odkrył.

- Rodczenkow jest autentycznie zafascynowany moim eksperymentem. Od ręki zgodził się na udział w takim projekcie - cieszył się Amerykanin.

Putin wie o wszystkim

Film byłby kalką "Super Size Me", gdyby nie przypadek. Otóż podczas kręcenia kolejnych scen, podczas kolejnych rozmów obu mężczyzn przez Skype'a (bo tak się kontaktowali) wybuchła potężna afera dopingowa. Przypomnijmy, że w grudniu 2014 roku niemiecka stacja ARD wyemitowała dokument "Tajemnice dopingu - jak Rosja produkuje swoich zwycięzców". Film spowodował natychmiastową reakcję Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), która rozpoczęła własne śledztwo. Później poszła lawina. Raport komisji pod kierownictwem Dicka Pounda, wykluczenia wielu reprezentantów Rosji z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, ucieczka szefa moskiewskiego laboratorium, w końcu jego wywiad dla "New York Timesa", w którym przyznał, że system dopingowy w Rosji jest zorganizowany przez państwo, a o wszystkim wie sam Władimir Putin.

Plakat "Ikara".

Fogel - chcąc, nie chcąc - znalazł się w samym środku tych wydarzeń. Nagle z filmu dokumentalnego, który miał pokazywać zmiany zachodzące w jego organizmie, został producentem thrillera, filmu szpiegowskiego.

- Rosja, służby bezpieczeństwa, tajne dane na twardych dyskach, ucieczka na lotnisko, w końcu organizacja ochrony Rodczenko - wymienia dzisiaj Fogel. - Czułem się, jakbym grał Agenta 007. Uff, nie miałem czasu zastanawiać się nad czyhającym niebezpieczeństwem.

A było bardzo wysokie. Dwóch bliskich współpracowników Rodczenko zmarło w tajemniczych okolicznościach. - Zamordowali ich! - nie ma wątpliwości naukowiec. - Putin boi się, że wypłyną nowe informacje w sprawie afery dopingowej. A wypłyną, bo zabrałem ze sobą całą dokumentację.

Jeden z nich - Nikita Kamajew - mówił znajomym, że chce napisać książce o całym procederze. Kilka tygodni później ogłoszono, iż miał zawał serca. Nie udało się go uratować. - Nikita był okazem zdrowia, nigdy w życiu nie miał problemów kardiologicznych - przekonywali jego przyjaciele.

W filmie "Ikar" jedna ze scen przedstawia rozmawiających Fogela i Rodczenko. Pada pytanie do byłego szefa moskiewskiego laboratorium: "czy o wszystkim wiedział Władimir Putin?".

- Tak - Rodczenko odpowiada bez mrugnięcia okiem.

Snowden sportu

Twórcy filmu twierdzą, że mają arkusze kalkulacyjne i dokumenty papierowe dotyczące wszystkich medalistów igrzysk olimpijskich z Rosji, a wcześniej Związku Radzieckiego. - Bo ten proceder trwał przynajmniej od 1968 roku - powiedział Fogel na specjalnym spotkaniu z najważniejszymi na świecie specjalistami od walki z dopingiem.

- Wiemy co, kiedy i gdzie przyjął każdy medalista igrzysk w Soczi - kontynuował.

Wraz z jego kolejnymi słowami atmosfera spotkania robiła się coraz bardziej napięta. - Christiane Ayotte (dyrektor laboratorium badawczego w Montrealu) schowała twarz w dłoniach. Beckie Scott (szefowa Komisji ds. Sportowców WADA, była medalistka olimpijska w biegach narciarskich) była w szoku, nie reagowała na bodźcie zewnętrzne. Claudia Bokel (z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego) nerwowo potrząsała głową. Olivier Niggli (dyrektor generalny WADA) wyglądał na zdenerwowanego i napiętego. A Fogel dopiero zaczynał rzucać skandalicznymi faktami - opisał Sean Igle, dziennikarz "The Guardian".

- W Rosji tak naprawdę nigdy nie było systemu antydopingowego - zakończył swoje wystąpienie Fogel.

W sali przez kilkanaście minut panowała cisza.

Trailer "Ikara".

Wracając do filmu. Jest w nim wiele ważnych scen i wypowiedzi. Ważnych dla historii sportu. - Czuje się jak Snowden (Edward Snowden upublicznił tajne dokumenty, z których na przykład wynikało, że USA podsłuchuje ważnych, europejskich polityków, oskarżony w USA o szpiegostwo, uciekł do Rosji - przyp. red.) - Rodczenko mówi prosto do kamery. - Jak Snowden sportu.

Coś w tym jest. Naukowiec mieszka obecnie w USA, ale i tam nie czuje się bezpiecznie. W filmie podkreśla wielokrotnie, że w Rosji nie zapomina się takich rzeczy i ludzie Putina z pewnością szukają możliwości, aby go zgładzić. Zwłaszcza, że to on pomógł w słynnym raporcie WADA. To on przekazał tysiące dokumentów potwierdzających doping u rosyjskich sportowców. Czy wszystkie? Tego nie wiemy, tego sam zainteresowany nie chce jasno przyznać.

"Ikar" zdobył nagrodę Orwella podczas Sundance oraz nagrodę publiczności podczas londyńskiej edycji tego festiwalu.

Komentarze (3)
Korbas
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie tylko w Rosji szprycują. 
avatar
Andrzej Iwanek
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szprycuja judoke Putina a resztkami szprycuja sportowców na chwałę Rosjii
no i po co im system antydopingowy 
avatar
Andrzej Iwanek
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rosyjski imperializm demokratyczny z poprawnoscia polityczna w służbie narodu ,oby nam wybranym sie żyło lepiej i dostatniej- nawet wyłączając nasz lud pracujacy na nas, obyśmy byli najlepsi to Czytaj całość