Pod koniec lutego Rosja brutalnie zaatakowała Ukrainę. W wyniku działań wojennych życie straciły już dziesiątki tysięcy Ukraińców, w tym kobiety i dzieci. Niemal cały świat sprzeciwia się tej agresji, dlatego podjęto szereg działań mających na celu powstrzymanie Władimira Putina przed dalszymi atakami.
Jedną z tych rzeczy są właśnie sankcje. Nałożono je na Rosję na wielu płaszczyznach od gospodarki, przez życie kulturalne po sport. Początkowo Rosjanie kpili z tych działań i zapewniali, iż to jedynie wzmocni ich naród (więcej na ten temat TUTAJ). Jednak jak się okazuje, szybko zaczęli to boleśnie odczuwać.
O tym, jak poważnie cierpi rosyjski sport na sankcjach wyznał ostatnio Oleg Matycin. Miał on wystąpienie przed najwyższa władzą w Dumie Państwowej i nie ukrywał tego, co może grozić tamtejszym sportowcom.
- W warunkach tak surowych sankcji są dwa wyjścia: po prostu zrezygnować i przyznać, że jesteśmy ubezwłasnowolnieni, albo znaleźć jakieś rozwiązanie w tej sprawie - mówił Matycin.
- Straciliśmy szereg kontaktów i producentów z całego świata, którzy dostarczali sprzęt na najwyższe szczeble - tłumaczył dalej rosyjski minister sportu.
W dalszej części wypowiedzi przekonywał, że podjęto już działania mające na celu uniezależnić się od zagranicznych dostawców. Przyznał jednak, że na ten moment jest to wyjątkowo trudne i nie da się tego zrobić szybkim czasie.
Zobacz także: Putin pokazał się publicznie. Padły skandaliczne słowa
Zobacz także: Pokazała, co zrobili Rosjanie na paradzie