Reprezentacja Słowenii w skokach narciarskich osiągnęła w Pekinie ogromny sukces. Zawodnicy i zawodniczki z tego niewielkiego kraju zdobyli łącznie cztery medale, w tym dwa złote.
Indywidualne medale wywalczyły jedynie skoczkinie, które doskonale się zaprezentowały w konkursie kobiet. W zmaganiach na skoczni normalnej w Zhangjiakou najlepsza okazała się Ursa Bogataj, a trzecia była Nika Kriznar.
W ślady pań nie poszedł żaden reprezentant męskiej kadry, choć na skoczni normalnej bliski zdobycia medalu był Peter Prevc. Utytułowany Słoweniec zajmował drugie miejsce po pierwszej serii. Ostatecznie zmagania zakończył tuż za podium, przegrywając brąz z Dawidem Kubackim o pół punktu.
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
Mężczyźni powetowali sobie niepowodzenie już dzień później w konkursie "mikstów". Tam reprezentacja Słowenii okazała się bezkonkurencyjna, wygrywając całą rywalizację z ogromną przewagą. Do Bogataj i Kriznar dołączyli najwyżej sklasyfikowani skoczkowie z konkursu indywidualnego, a więc Peter Prevc i Timi Zajc.
Ostatni medal Słoweńcy zdobyli w konkursie drużynowym na dużej skoczni. Tam reprezentacja w składzie: Lovro Kos, Cene Prevc, Zajc i Peter Prevc wywalczyła srebrny medal, przegrywając nieznacznie z Austriakami.
Pech lidera
Sporym zaskoczeniem jest jednak brak medalu dla Anze Laniska. Nieformalny lider słoweńskich skoczków podczas igrzysk mocno rozczarował. Jechał do Pekinu jako najpoważniejszy kandydat do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu, a przegrał rywalizację z kolegami z zespołu.
Słoweniec od początku sezonu w Pucharze Świata radzi sobie bardzo dobrze. Wysokie piąte miejsce w klasyfikacji generalnej dowodzi, że 25-latek tej zimy utrzymuje dobrą dyspozycję. Wygrał zawody w Ruce, w pierwszej "3" kończył zmagania łącznie pięć razy. W konkursach drużynowych był mocnym punktem swojej ekipy, skacząc jako czwarty, czyli ten teoretycznie najlepszy.
Jedynymi zawodami podczas igrzysk, w których lider Słoweńców wystartował, okazał się konkurs na skoczni normalnej. Lanisek zmagania ukończył na odległym 13. miejscu. Uzyskany rezultat nie zagwarantował mu udziału w "mikstach".
Lanisek nieco sensacyjnie okazał się najsłabszym zawodnikiem podczas treningów na dużej skoczni. Przeciętne wyniki uzyskane przez 25-latka, miały wpływ na decyzję podjętą przez trenera słoweńskich skoczków. Robert Hrgota nie zdecydował się postawić na "swojego lidera", dając szansę startu lepszym.
Ostatnią szansą dla Laniska było wygranie rywalizacji z Cene Prevcem podczas treningów przed konkursem drużynowym. Lepszy wynik gwarantował miejsce w zespole. Obaj skoczkowie zaprezentowali się podobnie, jednak po raz kolejny to bezpośredni rywal okazał się nieco lepszy. Dla lidera słoweńskiej drużyny porażka oznaczała, że obejrzy zmagania kolegów z perspektywy kibica.
Przypadek Laniska jest potwierdzeniem tego, jak nieprzewidywalne mogą być igrzyska olimpijskie. Nie zresztą on jako pierwszy doświadczył podobnego rozczarowania. W historii było wiele takich przypadków, gdy faworyci zawodzili, a sukcesy osiągali zawodnicy niżej notowani w rankingach.
[b]Medale wywalczone przez reprezentację Słowenii w skokach narciarskich podczas XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie
Złoty medal | Srebrny medal | Brązowy medal |
---|---|---|
2 | 1 | 1 |
[/b]
Brąz i słabszy występ na dużej skoczni. "To kwestia kilku centymetrów" >>
Jeśli nie Doleżal, to kto? Polak wśród potencjalnych kandydatów na trenera skoczków >>