Kamil Stoch leciał do Pekinu jako obrońca tytułu na dużej skoczni. Miał szansę zostać pierwszym skoczkiem w historii, który zdobędzie złoto na trzech igrzyskach z rzędu.
Tak się jednak nie stało - w konkursie na normalnej skoczni zajął 6. miejsce, a na dużej był 4. Do tego doszła 7. pozycja w mikście i 6. w drużynówce.
Trzykrotny mistrz olimpijski ma już 34 lata i po poniedziałkowych zawodach zaczęły pojawiać się pytania o jego sportową przyszłość. Zwłaszcza chodziło o start w kolejnych igrzyskach - te odbędą się w 2026 roku w Cortina d'Ampezzo.
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
- Nie wiem, co będzie za cztery lata. Nie chcę mówić "nie", nie chcę mówić "tak". Staram się myśleć tu i teraz, skupiać się na tym, co w danym momencie jest do zrobienia. Tak jest chyba łatwiej - powiedział w rozmowie z Eurosportem.
- Czuję upływające lata, czuję upływające emocje, upływającą energię. Z każdym skokiem zostawiam cząstkę siebie w tym, co robię. Każdy skok kosztuje odrobinę mnie - dodał.
Kamil Stoch ma na swoim koncie pięć startów na igrzyskach. Zadebiutował w 2006 roku w Turynie, gdzie był 16. na normalnej i 26. na dużej skoczni.
Czytaj także:
- Największy pechowiec igrzysk? Dramat Norwega na trasie
- Ostatnie igrzyska w karierze Piotra Żyły? "W emocjach coś tam gadałem"