Sytuacja w polskiej kadrze biegaczek narciarskich jest daleka od ideału. Pokazuje to głośna sprawa Izabeli Marcisz, która otwarcie przyznała, że nie wystartuje w sprincie drużynowym z Moniką Skinder (więcej przeczytasz TUTAJ).
- Sprint drużynowy? Są dziewczyny, które nie biegły na dystansach, więc mam nadzieję, że to one dostaną szansę, żeby powalczyć. Ja mam bardzo dużo startów, a muszę myśleć też o mistrzostwach świata do lat 23 - tłumaczyła Marcisz.
Skinder była mocno zaskoczona słowami koleżanki z kadry. Choć jak wiadomo nie od dziś, obie zawodniczki nie żyją w najlepszej relacji. Portal sport.pl poinformował, że sprawy w swoje ręce wziął Apoloniusz Tajner.
ZOBACZ WIDEO: To może zadecydować o medalach w skokach. "Jedyny minus"
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego przeprowadził rozmowę z Izabelą Marcisz, która trwała aż czterdzieści minut. Efekt? Zawodniczka SS Prządki Ski wystartuje jednak z Moniką Skinder w sprincie drużynowym.
- Rozmawiałem z Izą. Spotkaliśmy się w wiosce olimpijskiej. Rozmawialiśmy przez 40 minut. Przeanalizowaliśmy wszystko, rozważyliśmy wszystkie argumenty i Iza pobiegnie z Moniką. Udało mi się ją przekonać. Nie było żadnego nakazywania, rozkazywania - stwierdził Tajner.
Podczas rozmowy prezes PZN i Izabela Marcisz przeanalizowali argumenty "za" i "przeciw". Ostatecznie doszli do wniosku, że sprint drużynowy nie będzie kolidował z biegiem na 30 kilometrów oraz zbliżającymi się mistrzostwami świata do lat 23.
- Namawiałem Izę mocno, żeby przystąpiła do sprintu drużynowego i przekonywałem, że przerwy na odpoczynek naprawdę są odpowiednio długie. Wskazywałem, że w sprincie jest szansa na naprawdę dobry wynik. I że najlepsze zawodniczki, jak np. Therese Johaug, biegają w takim trybie - co cztery dni - dodał.
Zobacz też:
Pekin 2022. Skoczkowie powracają do walki o medale. Zobacz plan ósmego dnia igrzysk olimpijskich
Wstrząsające słowa Polki. "W przebieralni co druga laska mdleje"