Wysokie - szóste - miejsce wywalczyła mieszana reprezentacja Polski w skokach narciarskich. A mogło być o wiele lepiej, bowiem podczas konkursu olimpijskiego Pekin 2022 doszło do kuriozalnych sytuacji. Otóż Polka odpowiedzialna z ramienia FIS za kontrolę kombinezonów - Agnieszka Baczkowska - zdyskwalifikowała aż cztery czołowe zawodniczki (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). A to spowodowało, że otworzyła się autostrada do medalu dla takich ekip jak Polska, Kanada czy Rosja (a właściwie Rosyjski Komitet Olimpijski).
Te dwie ostatnie ekipy wywalczyły medale. My? Kamil Stoch i Dawid Kubacki zrobili, co tylko było w ich mocy. Nicole Konderla oraz Kinga Rajda prezentują jednak zbyt niski poziom, aby dało się odrobić straty, jakie przynosiły skoki naszych zawodniczek. Wedle ekspertów - wielka szkoda. Taka szansa na olimpijski medal w konkursie mieszanym długo może się nie pojawić.
- Trzeba o tym mówić. Jako nacja przespaliśmy okres, w którym warto było zainwestować w kobiece skoki. Gdybyśmy poszukali talentów, to dziś moglibyśmy walczyć, jak równy z równym z Rosją czy Kanadą. Przy takim konkursie, kto wie co by się wydarzyło - skomentował na antenie TVP, Kamil Stoch.
ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku
Dodał od razu, że on do swoich koleżanek z kadry nie ma pretensji. Chodzi raczej o system, który zawiódł. - Dziewczyny mamy super, dały z siebie wszystko, walczą, starają się. Awansowaliśmy do drugiej rundy - dodał.
Wytłumaczył również kibicom, dlaczego zdecydował się na udział w konkursie. Przecież wiadomo, że o wiele ważniejsze są: zawody na dużej skoczni i konkurs drużynowy mężczyzn. - Dzisiaj chciałem odbyć trening w sytuacji zawodów. Potrzebuję skoków w zawodach, pod presją, z emocjami - przyznał.
I zakończył: - była to świetna praca zakończona dobrym skokiem, z którego jestem naprawdę zadowolony. To jest zastrzyk dobrej energii. Krok po kroku buduję stabilizację.
Czytaj także: Ależ forma Stocha! Zobacz indywidualne wyniki mężczyzn >>