Brąz Dawida Kubackiego smakuje zawodnikowi, kibicom i dziennikarzom wspaniale. To potwierdzenie, że w naszych skoczków nigdy nie można wątpić. Kubacki awansował na olimpijskie podium z ósmego miejsca po pierwszej serii.
- Drugi skok był niemalże perfekcyjny. Widać było, że jak wyszedł z progu, to te narty nawet bardzo nie drgały. Narty i tułów poszły w dobrym kierunku. Później Dawid w locie prezentował posągową sylwetkę i w dodatku zakończył wszystko wspaniałym lądowaniem. Nie przypominam sobie, aby Dawid wcześniej tak czysto lądował. Zazwyczaj miał jakieś mniejszy lub większe problemy w elemencie telemarku. Dzisiaj w najważniejszym momencie wylądował znakomicie - mówi nam Kazimierz Długopolski, dwukrotny olimpijczyk w kombinacji norweskiej, trener i sędzia skoków narciarskich.
Dawid Kubacki zachowywał posągową sylwetkę, zaliczył świetny telemark i wylądował w pobliżu punktu HS. W oczach sędziów był to jednak skok maksymalnie na ocenę 18,5 pkt. Oczywiście to bardzo dobra ocena, ale wydaje się, że patrząc na próbę Kubackiego, można by zdecydowanie pokusić się o "19" albo jeszcze wyższą notę. Na szczęście łączna ocena od sędziów - 55,5 pkt dała Polakowi medal, ale rywalizacja o podium toczyła się na "żyletki".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
- Faktycznie można dziwić się takim notom dla Dawida. Zastanawiam się często, co musi zawodnik zrobić, żeby otrzymać notę 20 punktów. Nie widać żadnych błędów, cały lot przebiega bez przeszkód z bardzo dobrym telemarkiem, ale sędziowie i tak często są oszczędni w dawaniu wysokich not za styl. Nie wiem, może w duchu myślą, że taki skok faktycznie był perfekcyjny, ale jak przychodzi do oceniania, to tego nie widać - mówi wprost Długopolski.
Mimo pewnych kontrowersji w ocenach sędziowskich najważniejsze jest, że medal jest ostatecznie w ręku Dawida Kubackiego. Patrząc na przekrój całego sezonu, to trzeba uczciwie powiedzieć, że w Zhangjiakou Kubacki pokazał swoją najlepszą dyspozycję. Wiedział, kiedy odpalić z formą.
- Ten konkurs to dla nas dwie miłe niespodzianki. Pierwsza to jakikolwiek medal, patrząc na to, jak nasi skoczkowie spisywali się dotychczas w tym sezonie. A druga sprawa to medal Dawida. Myślę, że po treningach do ewentualnej walki o podium wskazywaliśmy Kamila Stocha i Piotra Żyłę, a tutaj wyskoczył Dawid i zdobył brąz we wspaniałym stylu - podkreśla nasz rozmówca.
Po pierwszej serii bliżej medalu był Kamil Stoch, który ostatecznie po słabszym drugim skoku zakończył rywalizację na 6. miejscu. Trzykrotny mistrz olimpijski jednak także zmagał się przed imprezą czterolecia z wielkimi perturbacjami, więc jego wynik również jest znakomity.
- Z perspektywy ekranu to Kamil nie miał w mojej opinii swobodnego odbicia od progu w drugiej serii. Ramionami i rękami był trochę spięty. Nie ma też wątpliwości, że ten skok był słabszy od pierwszego, ale również dobry. Dał szóste miejsce na igrzyskach, a to jest przecież wielki sukces - kończy Długopolski.
Czytaj także:
Tak zareagował Andrzej Duda na sukces Dawida Kubackiego
"Super konkurs, ale niedosyt pozostaje". Kamil Stoch mówi, czego mu zabrakło