Triumf Kobayashiego w wielki dzień japońskiego sportu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / VASSIL DONEV / Na zdjęciu:  Ryoyu Kobayashi
PAP/EPA / VASSIL DONEV / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
zdjęcie autora artykułu

Ryoyu Kobayashi nie miał sobie równych w konkursie na skoczni normalnej. Co ciekawe zrobił to w rocznicę historycznego złota dla Japonii na igrzyskach.

To był pasjonujący konkurs na skoczni normalnej. Zwycięzca jednak mógł być tylko jeden - Ryoyu Kobayashi. Japończyk wypracował ogromną przewagę w pierwszej serii, a w drugiej przypieczętował zwycięstwo. To jego pierwsze złoto IO w karierze.

Tym samym dołożył do swojego dorobku kolejne trofeum. Już niewiele brakuje mu do skompletowania wszystkich najważniejszych tytułów: ma Kryształową Kulę za Puchar Świata, Złotego Orła za Turniej Czterech Skoczni i złoto IO. Brakuje mu jeszcze triumfu w MŚ oraz MŚ w lotach.

Triumf Kobayashiego na igrzyskach miał miejsce w historycznym dniu dla japońskiego sportu. To właśnie bowiem przed pięćdziesięcioma laty odbywały się igrzyska w Sapporo. I przed własną publicznością skoczkowie z Kraju Kwitnącej Wiśni napisali historię.

ZOBACZ WIDEO: Raport z igrzysk. Polskie saneczkarstwo z medalem? Sochowicz oburzony oczekiwaniami

Zajęli bowiem całe podium. Złoto zdobył Yukio Kasaya, srebro Yusuyuki Konno, a brąz Seiji Aochi. Było to pierwsze w historii złoto olimpijskie dla Japonii. Medale wywalczone w konkursie na skoczni normalnej były jedynymi wywalczonymi przez gospodarzy na IO w Sapporo.

O sytuacji napisał Adam Bucholz ze skijumping.pl.

Czytaj więcej: Cały sportowy świat mówi o tym geście Pekin 2022. Znakomite przejazdy polskich saneczkarzy

Źródło artykułu: