Sprzedawali koszulki, aby spełnić marzenie. O jamajskich bobsleistach mówił cały świat

Getty Images /  Paul Harris / Na zdjęciu: jamajscy bobsleiści, uczestnicy ZIO 1988
Getty Images / Paul Harris / Na zdjęciu: jamajscy bobsleiści, uczestnicy ZIO 1988

Ich historia była jak gotowy scenariusz filmowy. I rzeczywiście zainspirowała twórców do nakręcenia "Reggae na lodzie". 34 lata temu bobsleiści z Jamajki zadziwili świat. Po latach reprezentacja tego kraju znów weźmie udział w zimowych igrzyskach.

W tym artykule dowiesz się o:

"Poczuj rytm, poczuj styl, reggae na lodzie" - krzyczał jeden z bohaterów filmu o jamajskich bobsleistach. Nakręcona w 1993 roku przez Disneya historia oparta była na prawdziwych wydarzeniach z igrzysk w Calgary.

W filmie trzech biegaczy nie zdołało zakwalifikować się do letnich igrzysk w Seulu. Później jeden z nich miał wpaść na pomysł spróbowania swoich sił w… zimowych zmaganiach.

W rzeczywistości jednak cała historia wyglądała zupełnie inaczej. Jak przekazał portal olympics.com, pomysł na zbudowanie jamajskiej drużyny bobslejowej zrodził się latem 1987 roku.

Bobsleje na Jamajce

George Fitch, były attache handlowy ambasady amerykańskiej w Kingston, wrócił na Jamajkę. Wspomniał tam swojemu przyjacielowi, że można wykorzystać talent tamtejszych sprinterów w… bobslejach. W tej dyscyplinie ogromną rolę odgrywa bowiem start.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"

Niewielu zawodników było jednak chętnych do startu. Zwłaszcza, że trwały przygotowania do letnich igrzysk. Fitch zdołał przekonać do pomysłu wojskowych Mike'a White'a i Devona Harrisa. Bobslejem miał kierować natomiast Dudley Stoke, na co dzień pilot helikoptera.

Olimpijska kwalifikacja

Fitch zainwestował własne środki, aby wyszkolić zespół, do którego dołączyło jeszcze dwóch kolejnych zawodników - Freddy Powell i Chris Stokes oraz amerykański trener Howard Siler. Ten w przeszłości był medalistą mistrzostw świata.

Cała grupa poleciała do Austrii, aby wystartować w zawodach Pucharu Świata. Dzięki temu Jamajczycy mieli wywalczyć olimpijską kwalifikację. Jak wspominali dziennikarze stacji Fox News, MKOl próbował zdyskwalifikować zespół.

Start w dwójkach

Początkowo planowano start w zawodach dwójek. Stokes i White zajęli 30. miejsce, pokonując aż dziesięć innych ekip, wobec czego zdecydowano się na start w czwórkach. Pojawił się jednak poważny problem… Jamajczycy nie dysponowali odpowiednim bobslejem.

Wykorzystując rozgłos, jaki wytworzył się wokół ekipy, Jamajczycy rozpoczęli sprzedaż koszulek i w ten sposób uzbierali środki na zakup "boba" od Kanadyjczyków. Wydali aż 24 tysiące dolarów.

Wypadek na trasie

Zainteresowanie ich startem było ogromne. Na trasie pojawiło się około 40 tys. widzów. Pierwsze dwa przejazdy poszły im całkiem nieźle, ale w trzecim pojawiły się problemy.

Na dziewiątym zakręcie wypadli z toru, co spowodowane było nadmierną prędkością i brakiem doświadczenia. Publiczność zamarła. Jamajczycy pozbierali się, a obsługa toru pomogła im dopchać sanie do mety. Choć nie ukończyli rywalizacji, pokochał ich cały świat.

W Pekinie, po dwudziestoletniej przerwie, na torze znów pojawią się bobsleiści z Jamajki. Kwalifikację uzyskały aż trzy ekipy. Oprócz tego w narciarstwie alpejskim swoich sił spróbuje… 38-letni DJ Benjamin Alexander.

Czytaj także:
Legendarny trener powróci do skoków. Są pierwsi zainteresowani
Mocno ograniczona, ale jest. Ruszyła sztafeta z ogniem olimpijskim

Źródło artykułu: