Fin Mika Kojonkoski to prawdziwa legenda w świecie skoków narciarskich. 58-letni trener ma na swoim koncie ogromne sukcesy. W latach 1997-2011 prowadził kolejno kadry Austrii, Finlandii oraz Norwegii, a jego podopieczni zdobywali najwyższe laury. Później jednak zrobił sobie kilkuletnią przerwę od skoków.
W tym czasie był m.in. radnym Kuopio z ramienia centroprawicowej partii Kokoomus, a w 2018 roku objął reprezentację Chin. Celem były igrzyska Pekin2022, jednak niespodziewanie w październiku ubiegłego roku federacja z Państwa Środka zdecydowała się zakończyć z nim współpracę.
Od momentu rozstania się ze skoczkami z Azji, Kojonkoski pozostaje bezrobotny. Jak się okazuje, najpewniej taki stan rzeczy nie potrwa zbyt długo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"
- Kiedy dostałem możliwość prowadzenia chińskiego projektu, sądziłem, że to może być moja ostatnia praca w roli trenera. Jednak praca z tymi zawodnikami, których podniosłem do poziomu PŚ, wznieciła we mnie ogień - powiedział trener dla Ilta Sanomat - Teraz poważnie myślę o powrocie do trenowania - dodał.
- Było kilka telefonów z różnych miejsc. Nie będę mówił w tym momencie o żadnych spekulacjach, ponieważ losy trenerów będą się decydować najpewniej po Pekinie. Na ten moment chce się skupić na obserwowaniu igrzysk olimpijskich - zakończył Mika Kojonkoski.
Czytaj więcej:
Znakomite informacje. Coraz większe szanse na start nadziei medalowej
"Moja twarz nie nadawała się do publikacji". Stoch przekazał wieści z wioski olimpijskiej