Nino Salukwadze w sobotę brała udział w kwalifikacjach strzelania z pistoletu pneumatycznego. Zajęła w nich dopiero 38. miejsce i o awansie do finału mogła zapomnieć. Mimo wszystko, gruzińska strzelczyni napisała wielką historię.
Igrzyska w Paryżu są dla niej dziesiątymi w karierze. Zaczynała 36 lat temu w Seulu i reprezentowała wtedy barwy ZSRR. Wywalczyła tam złoty medal w konkurencji strzelania na dystansie 25 metrów, a także srebrny "krążek" za strzelanie z pistoletu pneumatycznego.
Na podium wróciła dopiero w 2008 roku już jako przedstawicielka Gruzji. Uplasowała się ostatecznie na trzeciej pozycji.
- Dziesięć igrzysk - to całe moje życie. Po pierwszych nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że uzbieram ich dziesięć. Będę musiała napisać książkę, by wyjaśnić moją długowieczność, ale to euforia po zwycięstwie popchnęła mnie do ciężkich treningów każdego dnia - mówiła jakiś czas temu, cytowana przez Eurosport.
Tym samym w sobotę Nino Salukwadze wyrównała rekord wszech czasów Iana Millara. Jeździec z Kanady rozpoczął przygodę na igrzyskach olimpijskich w Monachium (1972 rok - przyp. red) i zakończył ją dwanaście lat temu w Londynie. Udało mu się wywalczyć srebrny medal w 2008 roku.
Zobacz też:
Dobry początek Polaków. Sprawdź, kiedy kolejny mecz na igrzyskach
Paryż 2024: Można odetchnąć. Udana inauguracja polskich siatkarzy
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek murowaną kandydatką do złota? "Rzadko to się zdarza"