Reprezentacja Polski w sposób wymarzony rozpoczęła występy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Biało-Czerwoni w swoim pierwszym meczu zmierzyli się z najniżej notowanym zespołem turnieju, reprezentacją Egiptu. Polacy zainkasowali komplet punktów, poznali halę i posmakowali atmosfery turnieju rozgrywanego w stolicy Francji. Przekonali się także, że w Paryżu nie będzie łatwych meczów.
Pierwszego seta nasz zespół rozpoczął niemrawo, pozwalając rywalom przejąć inicjatywę. Na szczęście po kilku minutach sytuacja wróciła do normy i od stanu 7:7 gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Doskonale prezentował się w polu zagrywki Mateusz Bieniek, skutecznie atakował Wilfredo Leon. Drobne kłopoty miał jedynie Bartosz Kurek, nie wpływało to jednak negatywnie na wynik (14:10).
Polacy utrzymywali przewagę, jednak Faraonowie kilkakrotnie pokazali, że moment dekoncentracji może wicemistrzów świata wiele kosztować. Tak jak to miało miejsce w drugiej części seta, kiedy przewaga z pięciu oczek błyskawicznie zmalała do dwóch. Wystarczyło kilka błędów po naszej stronie, udane ataki Masouda Doli i Abdelrahmana Azaba i zrobiło się nerwowo (19:17). Chwilę później mistrzowie Afryki ponownie zniwelowali dystans z czterech do dwóch punktów, zatrzymując atak Tomasza Fornala (21:17). Na szczęście w decydującym momencie nie zawiódł Wilfredo Leon.
ZOBACZ WIDEO: U polskiego kolarza wykryto insulinę. "Nie dotrzymał terminu"
Przebieg drugiego seta mógł zaniepokoić polskich kibiców. Rywale prezentowali się bowiem zaskakująco dobrze. Zaskakująco słabo radził sobie natomiast Bartosz Kurek, spoglądający w kierunku boiska Nikola Grbić nie zdecydował się jednak na zdjęcie kapitana reprezentacji Polski. W ofensywie nadrabiali Tomasz Fornal i fantastycznie prezentujacy się Wilfredo Leon. Po jego asie serwisowym wicemistrzowie świata po raz drugi w secie wyszli na prowadzenie (12:11).
Biało-Czerwoni podobnie jak w inauguracyjnej odsłonie długo cierpieli, jednak w drugiej części wrzucili wyższy bieg i odjechali od rywali. Pomogły zagrywki Marcina Janusza i Mateusza Bieńka. Skróty w wykonaniu tegoi duetu sprawiały rywalom wiele problemów (20:15). Jedyne co nie przestawało martwić, to przedłużające się problemy Bartosza Kurka, który mimo upływu czasu, miał problem z odnalezieniem rytmu gry. W końcówce na boisku zmienił go Łukasz Kaczmarek. Losy partii ponownie jednak rozstrzygnął Wilfredo Leon kapitalną zagrywką.
Ambitnie walczący Egpicjanie nie złożyli broni, mimo że po dwóch setach byli krok od porażki. Mimo to robili wszystko, aby maksymalnie podrażnić Polaków. Szczególnie lider Faraonów Masoud Dola, który w pewnym momencie wyprowadził swój zespół na dwupunktowe prowadzenie (5:7). Chwilę później kibice reprezentacji Polski zamarli, nieszczęśliwie pod siatką upadł Tomasz Fornal, który zmuszony był opuścić boisko i oddać się w ręce fizjoterapeutów. Jego miejsce na placu gry zajął Aleksander Śliwka, a podwójnie zmotywowani kontuzją swojego kolegi Biało-Czerwoni zaczęli odskakiwać (12:7).
Druga połowa seta toczyła się pod pełną kontrolą naszej ekipy. Na boisku w miejsce Bartosza Kurka pojawił się Łukasz Kaczmarek, który pokazał się z dobrej strony. Po jego asie serwisowym, podopieczni Nikoli Grbicia odjechali rywalom na sześć punktów (17:11). W końcówce przy zagrywkach Jakuba Kochanowskiego Polacy kompletnie rozbili rywali. Różnica błyskawicznie wzrosła z siedmiu do dwunastu punktów. Ostatni punkt w meczu zdobył Aleksander Śliwka.
Polska - Egipt 3:0 (25:21, 25:19, 25:13)
Polska: Kochanowski, Janusz, Leon, Fornal, Bieniek, Kurek, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Śliwka, Huber;
Egipt: Hamada, Elhossiny, Azab, Dola, Youssef, Seif, Reda (libero).
Czytaj także:
Paryż 2024: Polak chce sprawić sensację na igrzyskach. "Jesteśmy underdogiem"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)