Do 2020 roku zarabiał 1,2 mln zł rocznie. Teraz zajęła się nim prokuratura

Getty Images / Aurelien Meunier/Getty Images / Przewodniczący komitetu organizacyjnego IO 2024 w Paryżu - Tony Estanguet (z prawej) - jest podejrzany o to, że zarabiał zbyt dużo. Na zdjęciu obok niego przewodniczący MKOl - Thomas Bach.
Getty Images / Aurelien Meunier/Getty Images / Przewodniczący komitetu organizacyjnego IO 2024 w Paryżu - Tony Estanguet (z prawej) - jest podejrzany o to, że zarabiał zbyt dużo. Na zdjęciu obok niego przewodniczący MKOl - Thomas Bach.

Przewodniczący zbliżających się igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich w Paryżu - Tony Estanguet - wpadł w tarapaty. Zainteresowanie śledczych wzbudziły jego zarobki - ok. 270 tys. euro brutto rocznie.

[tag=53320]

Igrzyska olimpijskie w Paryżu [/tag] (rozpoczną się 26 lipca, a zakończą 11 sierpnia 2024) wywołują coraz większe zainteresowanie ze strony kibiców na całym świecie. Trwają eliminacje w wielu dyscyplinach do tego największego sportowego święta na świecie, kontrowersje wywołuje sprawa dopuszczenia sportowców z Rosji (mimo trwającej wojny w Ukrainie), którą podjął Międzynarodowy Komitet Olimpijski prowadzony przez Thomasa Bacha. Dzieje się.

Jakby tego było mało, do akcji wkroczyła francuska prokuratura. Zdaniem śledczych mogło dojść do naruszenia przepisów w sprawie wynagrodzenia przewodniczącego komitetu organizacyjnego igrzysk - Tony'ego Estangueta. To były sportowiec, trzykrotny medalista olimpijski w kajakarstwie górskim. Obecnie pełni odpowiedzialną funkcję szefa komitetu organizacyjnego. Do 2020 roku pobierał za to pensję w wysokości 270 tys. euro brutto (prawie 1,2 mln zł).

I tutaj śledczy widzą problem. Otóż wedle francuskiego prawa komitet organizacyjny IO jest stowarzyszeniem non-profit z 1901 roku i wynagrodzenie jego szefa podlega bardzo restrykcyjnym przepisom. Estanguet nie może zarabiać aż tyle (dyrektorzy mogą otrzymywać o wiele niższe wynagrodzenie).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

Były sportowiec tłumaczy, że to przepisy, które nie mają już zastosowania w dzisiejszym świecie. Wskazuje, że aż 96% przychodów komitetu to wpływy reklamowe z firm prywatnych. Dlatego nie można tego stowarzyszenia zaliczać do kategorii "non-profit".

Prokuratura postanowiła jednak dokładniej przyjrzeć się tej sprawie. Mimo "zdziwienia" komitetu organizacyjnego. "Wynagrodzenie przewodniczącego komitetu organizacyjnego było bardzo rygorystycznie regulowane" - możemy przeczytać w specjalnym oświadczeniu.

Jak informują dziennikarze francuskiego "Le Monde" (powołując się na artykuł z tygodnika politycznego "Le Canard enchaîné") śledczy chcą sprawdzić również zasady, na jakich komitet podpisał umowę z firmą prowadzoną przez Estangueta. Firma ta ma pobierać wynagrodzenie za "kontrolę jakości usług w komitecie organizacyjnym".

Czytaj także: Hurkacz zakwalifikował się do igrzysk olimpijskich. Co ze Świątek? >>

Czytaj także: Mają 4,7 tys. zł. emerytury. Dlaczego nie dostaną "13" i "14"? >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty