Zaskakujący fakt z debaty Trump - Biden. Sprawdź, o co pokłócili się politycy

Getty Images / Donald Trump uwielbia grać w golfa - zauważa Oskar Górzyński, korespondent PAP w USA.
Getty Images / Donald Trump uwielbia grać w golfa - zauważa Oskar Górzyński, korespondent PAP w USA.

Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych wzbudza pytania nie tylko o politykę międzynarodową, biznes czy wojnę w Ukrainie, ale także o sport. Zwłaszcza że przed nami piłkarski mundial i igrzyska na amerykańskiej ziemi.

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Czy Donald Trump jest kibicem sportowym?

Oskar Górzyński, korespondent Polskiej Agencji Prasowej w Stanach Zjednoczonych: Na pewno lubi sport i to w różnych formach. Przechwalał się, że był najlepszym baseballistą w swojej szkole średniej i mógł zostać zawodowcem. Próbował kupić jedną z drużyn ligi NFL (zawodowa liga futbolu amerykańskiego - przyp. red.), a kiedy mu się to nie udało, zorganizował alternatywną ligę USFL.

Podobno całkiem nieźle radzi sobie na polu golfowym.

Tak twierdzi. Często był krytykowany za to, że podczas pierwszej kadencji prezydenckiej spędzał sporo czasu właśnie na grze w golfa.

Golf pojawił się nawet podczas przedwyborczej debaty z Joe Bidenem. Zgadza się?

Tak. Obaj zaczęli się kłócić, który z nich wygrałby w golfa. Zresztą, Trump wielokrotnie wskazywał na swoje osiągnięcia w tej dyscyplinie jako dowód, że wciąż jest sprawny fizycznie. Według opinii partnerów jest dobrym graczem, zwłaszcza jak na swój wiek.

ZOBACZ WIDEO: Dla niej mąż nie przyjął propozycji transferu. "Nie rządzę w związku"


W kampanii wyborczej Trumpa sport był obecny?

Polityk pojawiał się na meczach futbolowych, galach MMA czy boksu.

To sportowe wydarzenia wygodne do tego, by ogrzać się w blasku gwiazd. A poruszał problemy związane ze sportem?

Często podkreślał w kampanii temat transseksualistów w sporcie. Trump opowiadał na wiecach o tym, jak ze zgrozą oglądał olimpijskie walki bokserskie kobiet z udziałem mistrzyń oskarżanych o to, że są… mężczyznami.

O, to temat, który również w Polsce wywołał spore emocje. Rywalka Julii Szeremety z finału igrzysk olimpijskich, Yu-Ting Lin, była również w naszym kraju oskarżana o to, że jest mężczyzną.

Trump obiecywał, że będzie, cytuję: "trzymał mężczyzn z dala od kobiecego sportu".

Donald Trump podczas gali UFC 309 w Madison Square Garden. Fot. Chris Unger/Zuffa LLC
Donald Trump podczas gali UFC 309 w Madison Square Garden. Fot. Chris Unger/Zuffa LLC

Wróćmy do kampanii wyborczej w USA. Można stwierdzić, że Trump budował na sporcie swój wizerunek polityczny?

Tak, i to nie tylko przy okazji kampanii. Już w pierwszej kadencji prezydenckiej przecież często wchodził w ostre spory z ligami NBA (koszykówki - przyp. red.) oraz NFL, ze względu na antyrasistowskie protesty zawodników, którzy klękali podczas grania hymnu. Obrażał krytykujące go gwiazdy koszykówki, w tym LeBrona Jamesa oraz słynnych trenerów, np. Steve'a Kerra i Gregga Popovicha.

Przed Trumpem cztery lata w fotelu prezydenckim. W tym czasie USA zorganizuje dwie największe imprezy sportowe: mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2026 roku oraz igrzyska olimpijskie w 2028.

Z pewnością będą to bardzo ważne wydarzenia dla wizerunku Trumpa. On uwielbia wielkie imprezy, pompę, blichtr. Powołał nawet specjalistkę do spraw organizacji tych wydarzeń, publicystkę "Fox News", Monicę Crowley. Będzie chciał przez te imprezy pokazać, jak Ameryka jest szanowana i podziwiana, oczywiście za jego prezydentury. W jednym z niedawnych wystąpień wspominał, że kiedy podczas pierwszej kadencji "wywalczył" organizację tych imprez, żałował, że nie będzie mu dane być ich gospodarzem. Teraz kiedy jednak okazuje się, że jednak będzie, na pewno to wykorzysta.

Jak relacje Trumpa z innymi światowymi liderami, zwłaszcza z Chin i Rosji, mogą wpłynąć na udział tych krajów w tych wydarzeniach sportowych? Chodzi głównie o igrzyska olimpijskie.

Ciężko to przewidzieć. Trump deklaruje, że chce mieć dobre relacje zarówno z Xi Jinpingiem, jak i Władimirem Putinem, jednak wiadomo, że niekoniecznie tak musi się stać. Przyszły sekretarz stanu Marco Rubio mówił niedawno, że spodziewa się, że o ile nie dojdzie do dramatycznych zmian, Chiny mogą najechać Tajwan do końca dekady, często pada w tym kontekście data 2027.

Czyli rok przed igrzyskami…

No właśnie.

A jak prezydentura Trumpa wpłynie na mistrzostwa świata w piłce nożnej? Przecież USA współorganizuje ten turniej z Kanadą i Meksykiem.

To chyba największa zagadka. Przecież mamy groźbę wojny handlowej z sąsiadami, Trump mówi też o aneksji Kanady, a część polityków Republikanów czy konserwatywnych komentatorów zachęca do inwazji Meksyku, by wykorzenić kartele. Ciężko więc przewidzieć, jak to będzie wyglądało.

Czy istnieje ryzyko, że polityka gospodarcza Trumpa, na przykład ograniczanie wydatków publicznych, wpłynie negatywnie na przygotowania do MŚ i IO?

Wątpię. Szykowane cięcia, jeśli w ogóle do takich dojdzie, raczej nie obejmą obszarów związanych i myślę, że wielkie widowiska i imprezy są jedną z ostatnich rzeczy, na których Trump chciałby zaoszczędzać.

Czy możemy spodziewać się, że te wydarzenia staną się areną protestów społecznych przeciwko polityce Trumpa?

Myślę, że to niemal pewne, ale na ile będą widoczne, skuteczne i czego będą dotyczyć? To już trudniej przewidzieć.

Jakie długoterminowe skutki dla amerykańskiego sportu i jego wizerunku międzynarodowego mogą przynieść te dwa wydarzenia organizowane podczas kadencji Trumpa?

Jednym z efektów może być dalsza popularyzacja piłki nożnej w USA. Od ostatniego mundialu, który w USA odbył się w 1994 roku, dyscyplina przeszła potężną transformację. Amerykańscy piłkarze grają w najlepszych ligach świata, na meczach ligowych są tłumy, a MLS jest magnesem dla gwiazd z zagranicy. Nawet jeśli czasami przyjeżdżają tu już u schyłku kariery.

Amerykanie rzeczywiście interesują się aż tak piłką nożną?

Podczas ostatniego mundialu w Katarze (rok 2022 - przyp. red.) zainteresowanie piłką nożną było bardzo duże, a puby w Stanach Zjednoczonych pękały w szwach, zwłaszcza podczas meczów amerykańskiej reprezentacji.

Czy uważa pan, że sport w USA w czasach Trumpa będzie bardziej narzędziem polityki, czy pozostanie autonomiczną dziedziną życia społecznego?

Polityki i sportu nie da się łatwo rozdzielić, mimo że sport jest jedną z ostatnich dziedzin życia, która jeszcze potrafi połączyć podzielone przecież amerykańskie społeczeństwo.

Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
A BC
31 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mistrzynią świata za 2024 rok została Iga Świątek, która pokonała Sabalenkę.