Biało-Czerwoni stawili czoła Japończykom, którzy przed ostatnim meczem byli liderem tabeli. W 26. minucie Arkadiusz Kostek wpakował krążek do bramki i dał prowadzenie gospodarzom, którzy później dzielnie bronili się przed atakami przeciwników.
W trzeciej części spotkania szczęście sprzyjało miejscowym, Polacy podwoili swoje prowadzenie. Jeden z Japończyków próbował zażegnać niebezpieczeństwo, jednak popełnił katastrofalny błąd, trafiając krążkiem w łyżwę sędziego.
Alan Łyszczarczyk miał swój udział przy trafieniu Kostka, a w 59. minucie odnalazł się po ogromnym nieporozumieniu i był lepszy od Yuty Narisawy w pojedynku sam na sam. W ten sposób 24-letni zawodnik postawił kropkę nad "i" na Stadionie Zimowym w Tychach.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
- Sędzia nam pomógł w tej sytuacji, ale kapitalnie wykorzystał to Alan Łyszczarczyk. To przecież błąd Japończyka, to on trafił w łyżwę sędziego, a Alan świetnie przejął ten krążek, wymanewrował Narisawę i jest 2:0 - stwierdził komentator stacji "TVP Sport".
Polska kadra zwyciężyła w turnieju mistrzowskim dywizji 1B. Wygrana 2:0 z Japonią oznacza, że nasi hokeiści wracają na zaplecze światowej elity po pięcioletniej nieobecności.
Gol Łyszczarczyka (od 2:15):
Była szarpanina, były świetne interwencje naszego bramkarza... a przede wszystkim, były bramki Polaków W ten sposób awansowaliśmy na zaplecze światowej elity #tvpsport pic.twitter.com/xBGex8ojW3
— TVP SPORT (@sport_tvppl) May 1, 2022
Czytaj także:
"Kobiety i dzieci są bombardowane". Ukrainiec mówi, co zrobi, jak wróci z Polski
Wielkie strzelanie w Tychach. 10 goli Polaków