To właśnie dzięki trafieniu Słowaka z 58. minuty Aksam Unia wygrała spotkanie z sosnowiczanami. - Zagraliśmy naprawdę fatalnie. Nie dziwię się, że trenerzy mieli do nas wiele pretensji - przyznał Tabaczek.
Biało-niebiescy praktycznie nie grali ciałem i zbyt łatwo odpuszczali rywalom. W trzeciej odsłonie popełnili proste błędy, po których sosnowiczanie zdobyli dwie bramki. - Na wyróżnienie zasłużył tylko Jurek Gabryś, który przez cały mecz grał bardzo równo, a w drugiej odsłonie był naszym drugim bramkarzem - wyjaśnił opiekun unitów Charles Franzen.
Niedosyt odczuwał szkoleniowiec Zagłębia Mariusz Kieca. - Możemy się cieszyć z dobrej gry, ale nie z wyniku - zaznaczył. - Świetnie spisaliśmy się zwłaszcza w trzeciej tercji, w której zaskoczyliśmy Unię. Zagraliśmy agresywnie i w ciągu zaledwie 102 sekund doprowadziliśmy do remisu - dodał.
Sosnowiecki trener miał kilka pretensji pod adresem sędziego głównego Jacka Rokickiego. - Szkoda, że zabrakło mu odwagi, by odgwizdać dwa faule, które zawodnicy Unii popełnili w samej końcówce. Tak to już jest, że ci "malutcy" nie mogą w naszej lidze zdobywać punktów - stwierdził z przekąsem.
Rewanż za finał Pucharu Polski
W piątek oświęcimianie wybierają się do Sanoka, by skrzyżować kije z miejscowym Ciarko PBS Bank.
- Na pewno będzie to bardzo ciężkie spotkanie, ale stać nas na zwycięstwo na tym trudnym terenie - przyznał Peter Tabaczek, który spodziewa się gwizdów ze strony sanockiej publiczności. - Po tym pamiętnym finale Pucharu Polski nie jesteśmy w Sanoku mile widziani, ale do zachowania publiczności nie będziemy przywiązywać wagi - wyjaśnił.
Kluczem do zwycięstwa oświęcimian ma być zadziorność i determinacja. - Jeśli do tego dołożymy dobrą grę w defensywie, to powinniśmy wygrać ten mecz i dopisać do swojego konta trzy punkty - zaznaczył słowacki środkowy, który w tym sezonie zdobył dla Aksam Unii 10 bramek.
Piątkowy mecz poprowadzi Tomasz Radzik. Na liniach pomagać mu będą Tomasz Przyborowski i Marcin Młynarski. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19.00.