Od samego początku obie drużyny miały utrudnione zadanie. W skutecznym rozgrywaniu krążka przeszkadzały kałuże wody i mgła. - Za oknem upał i nie ma co się dziwić, że tafla była dzisiaj bardzo "mokra", ale warunki były takie same dla obu drużyn - powiedział opiekun biało-niebieskich.
W pierwszej tercji gra jego podopiecznych daleka była od ideału. Od początku nie forsowali tempa i pierwszą bramkę zdobyli dopiero po 13 minutach gry. Krajczi zagrał przed bramkę do Rzihy, a ten precyzyjnym strzałem tuż obok słupka zmusił Strąka do kapitulacji.
Ulubieniec oświęcimskiej publiczności podwyższył prowadzenie na 25 sekund przed przerwą, ponownie wykorzystując podanie Krajcziego. - Przyzwyczajenie się do tafli troszkę nam zajęło. Momentami nie dało się rozegrać kombinacyjnej akcji, bo krążek albo przyspieszał, albo stawał w kałużach wody. Rozkręciliśmy się dopiero w drugiej tercji - wyjaśnił Lukasz Rziha.
Szybsze rozgrywanie krążka sprawiło, że młoda drużyna z Warszawy zaczęła popełniać coraz więcej błędów, jednak próby Krajcziego, Jarosa i Jakubika spełzły na niczym, bo dobrymi interwencjami popisywał się Michał Strąk. - Michał jest naszym jedynym zawodnikiem, który ma doświadczenie na arenie międzynarodowej. Swego czasu z powodzeniem grał w młodzieżowej reprezentacji Polski. To prawdziwy lider zespołu - ocenił trener Mazowsza/Legii Zbigniew Stajak.
W drugiej tercji warszawski bramkarz uwijał się jak w ukropie, jednak jego starania wobec precyzyjnych strzałów oświęcimian spaliły na panewce. W przeciągu czterech minut 23-letni Strąk trzy razy musiał wyciągnąć krążek z siatki, po dwóch uderzeniach Marcina Jarosa i jednym Jarosława Kłysa.
W piątkowy wieczór szczęścia nie miał Robert Krajczi. Słowacki skrzydłowy powinien był strzelić przynajmniej trzy bramki, lecz za każdym razem zabrakło mu zimnej krwi. To, co nie udało się Krajcziemu nie sprawiło większych problemów Miroslavowi Zatce, który zakończył strzelanie w drugiej odsłonie. - Po dwóch tercjach wypracowaliśmy solidną przewagę i mogliśmy strzelić więcej bramek, gdyż okazji do tego nie brakowało - stwierdził Lukasz Rziha.
Zwycięstwo oświęcimian przypieczętował w trzeciej tercji Robert Krajczi, który w końcu przełamał strzelecką niemoc i posłał krążek w samo okienko. - Zespół Legii pokazał się dzisiaj z dobrej strony. Byli waleczni, ambitni, momentami pokazywali, że drzemie w nich spory potencjał - ocenił Karel Suchanek. Oświęcimski szkoleniowiec był bardzo krytyczny w stosunku do swojego zespołu. - Nasza gra nie wyglądała jeszcze tak jakbym chciał. Moich zawodników może po części usprawiedliwić zły stan tafli i mgła, które nie sprzyjały szybkim wymianom krążka.
- Jesteśmy pół-amatorską drużyną, która dopiero 7 sierpnia rozpoczęła przygotowania do sezonu, zatem faworyt tego spotkania był jeden. Mój zespół wcale nie zagrał źle, pokazaliśmy trochę zaangażowania i woli walki. Na Unię, która w przyszłym sezonie będzie walczyć o mistrzostwo Polski, to było stanowczo za mało - podsumował spotkanie trener Mazowsza/Legii Zbigniew Stajak.
Aksam Unia Oświęcim - UHKS Mazowsze/Legia Warszawa 8:0 (2:0, 5:0, 1:0)
1:0 - Lukasz Rziha (Robert Krajczi) 13'
2:0 - Lukasz Rziha (Robert Krajczi, Peter Tabaczek) 20', 5/4
3:0 - Jarosław Kłys (Mikołaj Łopuski) 30', 4/5
4:0 - Marcin Jaros (Mariusz Jakubik, Petr Valusiak) 31'
5:0 - Marcin Jaros (Adrian Kowalówka, Petr Valusiak) 34'
6:0 - Radek Prochazka (Mikołaj Łopuski) 36', 4/5
7:0 - Miroslav Zatko (Peter Tabaczek) 40'
8:0 - Robert Krajczi (Peter Tabaczek, Lukasz Rziha) 56'
Składy:
Aksam Unia: Zborowski - Noworyta, Zatko (8); Rziha, Tabaczek, Krajczi (2) - Gabryś, Kłys (4); Piotrowicz, Prochazka, Łopuski - Połącarz, Piekarski; Valusiak, S. Kowalówka, Wojtarowicz - Urbańczyk, A. Kowalówka; Jaros (2), Jakubik, Modrzejewski.
Trener: Karel Suchanek
UHKS Mazowsze/Legia Warszawa: Strąk - Wardecki, Solon; Bepierszcz, Komorski, Grzesik (2) - Kran (2), Stępski; Maciejko,Rostkowski, P. Wąsiński (4) - K. Szaniawski, Grunwald; K. Wąsiński, Rostkowski, Świderski.
Trener: Zbigniew Stajak
Sędziowali: Przemysław Kępa - Wojciech Kolusz, Robert Długi.
Kary: 16 minut - 10 minut (w tym dwie minuty techniczne)
Widzów: 400