Drużyna Hamburg Freezers i ERC Ingolstadt prezentują w ostatnim czasie podobny poziom. Jedna jak i druga drużyna gra bardzo nierówno. Obie ekipy często przyczyniają się do niespodzianek w Niemieckiej Lidze Hokeja. Freezers potrafi przegrać pojedynek we własnej hali z Hannover Scorpions, po to aby trzy dni później wygrać na wyjeździe z liderem Bundesligi - Eisbaren. Pantery spisują się podobnie. Na początku stycznia przegrały wydawać mogłoby się łatwe spotkanie z ostatnim w tabeli Fuchse Duisburg a niecały tydzień później po zaciętym meczu pokonały piąte w tabeli Iserlohn. Zatem w dzisiejszym meczu trudno było wskazać faworyta.
W środowy wieczór w Color Line Arena zjawiło się ponad 10 000 widzów (dla porównania w 1. lidze Polskiej Ligi Hokeja, ostatniej niedzieli na wszystkie mecze zarówno grupy mocniejszej jak i słabszej zawitało łącznie 6100 kibiców). Początek spotkania nie ułożył się po ich myśli, a już zupełnie nie pomyśli samych Freezer-ów. W drugiej minucie meczu po strzale Bradleya Tutscheka na prowadzenie wyszli goście z Bawarii. Dziesięć minut później halę opanował smutek bo Pantery prowadziły już 2:0. W drugiej tercji gospodarze próbowali zmniejszyć przewagę bramkową, ale jak się okazało sposób na pokonanie bramkarza drużyny przeciwnej znali tylko goście z południa i to oni strzelili trzecią bramkę, decydującą o losach całego spotkania. W trzeciej tercji więcej goli nie oglądaliśmy i komplet punktów zasilił konto Panter z Ingolstadt.
Hamburg Freezers - ERC Ingolstadt 0:3 (0:2, 0:1, 0:0)
0:1 Bradley Tutschek (Martin Hinterstocker, Christoph Melischko) 2'
0:2 Doug Ast (Jason Holland, Michael Waginger) 12'
0:3 Michael Waginger (Doug Ast, Matt Higgins) 35'
Kary: Hamburg Freezers: 22, ERC Ingolstadt: 10
Strzały: Hamburg Freezers: 32, ERC Ingolstadt: 31
Widzów: 10400