Po konferencji prasowej PZHL-u o kondycji polskiego hokeja

Wiceprezes Polskiego Związku Hokeja na lodzie i Główny Specjalista ds PR w tym związku, opowiedzieli o problemach polskiego hokeja na konferencji prasowej, która odbyła się w niedzielę w Gdańsku.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojawiają się głosy, że w Polskiej Lidze Hokejowej jest zbyt wiele spotkań, często są one o przysłowiową pietruszkę, nie ma widowiska stojącego na odpowiednim poziomie, kibiców jest coraz mniej i nie ekscytują ich mecze. Czy nie jest to moment, żeby coś wreszcie zmienić? - Ta dyskusja się toczy w klubach i wśród działaczy PZHL-u oraz w zarządzie PZHL-u. Po decyzjach związanych z systemem rozgrywek 2009/10, które zapadły w Tychach i w Toruniu, wszystko już powiedziano. Były głosy pozytywne i negatywne co do tegorocznego systemu. Niektórzy mówili, że będzie za mało meczów, więc dodaliśmy dwie rundy. Dziś mówi się o tym, że meczów jest za dużo i zawodnicy są zmęczeni, a w Cracovii dochodzi Puchar Kontynentalny. Odbywa się to wszystko kosztem zdrowia zawodników, kondycji i reprezentacji narodowej - powiedział wiceprezes Polskiego Związku Hokeja na lodzie, Zbigniew Fiderewicz.

- Wielokrotnie o tym mówił prezes Ingielewicz. Nadrzędnym celem jest reprezentacja, bo jej sukcesy świadczą o sile sportu w Polsce. Mamy przykłady dyscyplin niszowych, które poprzez sukcesy reprezentacji, jak piłka ręczna, spowodowały renesans uprawiania tego sportu. Powinniśmy z systemu rozgrywek wyciągnąć wnioski. Chcemy od początku roku dyskutować na ten temat w gronie trenerów, bo muszą oni podpowiedzieć, jak ten system w nowym sezonie ma być zorganizowany, aby uwzględniony był cel, jakim jest dobra gra kadry, a także aby liga była ciekawa. Trudno się nie zgodzić, że na wielu lodowiskach są pustki na trybunach. Czy to jest spowodowane grą o pietruszkę, czy kryzysem gospodarczym, trudną sytuacją rodzinną, czy brakiem pieniędzy na zakup biletu - nie wiadomo, na pewno wszystkie te powody mają znaczenie - kontynuuje wiceprezes.

- Problem jest złożony. Chcemy, aby polska liga była ligą ciekawą, na którą przychodzą tysiące kibiców. Jest regres i to widzimy na lodowiskach. Na meczach drużyn o miejsca 9-12 jest pustka, na hale przychodzi często 300-500 kibiców w zależności od przeciwnika. W meczach o mistrzostwo, sytuacja jest dużo lepsza. Jest to duże wyzwanie i w trakcie obecnego sezonu chcemy rozpocząć pracę nad systemem na sezon 2010/11. Kluby muszą wiedzieć wcześniej jaki system będzie w nowym sezonie. Mówiliśmy o tym 4 grudnia, gdzie podana była sprawa rozwoju hokeja. Liczymy, że poza zarządem, będzie ciężka praca w klubach i przy szkoleniu młodzieży. To się mści na sukcesach reprezentacji i na lidze - powiedział Zbigniew Fiderewicz.

Co zrobić, aby reprezentacja Polski grała zawsze w pierwszym składzie i aby kluby chciały wysyłać zawodników na kadrę? - Dyskutowaliśmy o tym na zarządzie PZHL 4 grudnia. Był tam obecny trener Wiktor Pysz. Tak nie powinno być. Rozmawiałem z prezesem Kosteckim i faktycznie jego postawa jest godna pochwały. On tez uważa, że reprezentacja jest najważniejsza. Z tego co się stało z zawodnikami Podhala wyciągamy wnioski i póki co tyle. Szukamy rozwiązań, które zmienią nastawienie prezesów klubów do reprezentacji - powiedział Fiderewicz. - Nie można powiedzieć, że teraz na Ukrainę kadra pojechała drugim składem. Ze względu na zwiększoną liczbę meczów, zawodników nie wysłała Cracovia. Poza tym przypadkiem, nie był to drugi skład reprezentacji i to stwierdzenie, to nadużycie. Przypomnę, że Cracovia grała sześć meczów na arenie międzynarodowej - dodał Patryk Rokicki, Główny Specjalista do spraw Public Relations w Polskim Związku Hokeja na lodzie.

Jakie środki stosować wobec klubów, dla których liczy się tylko i wyłącznie ich interes? - Przykładowo Zagłębie Sosnowiec ma zakaz transferów i to jest narzędzie związku - przypomniał Rokicki. - Problem jest bardzo złożony. Hokej staje się dyscypliną niszową w Polsce. Nie mamy szczęścia do sponsora generalnego, jakiego ma piłka nożna, czy żużel, który dla wielu jest dyscypliną niszową. Mimo to, na stadiony przychodzą tysiące kibiców, bo są sponsorzy. Hokej nie ma sponsora generalnego, szukamy go. To jest jeden z kluczy do sukcesu. Przyjdzie sponsor, jak będą sukcesy. Nikt nie będzie sponsorował reprezentacji narodowej, jak sponsor będzie utożsamiany z ich brakiem. Nikt z tym nie chce się utożsamiać. Nie chodzi o sponsora, który położy na stół kwotę pięciocyfrową, musi być ona sześciocyfrowa lub większa - dodał wiceprezes Fiderewicz.

Fiderewicz przypomniał też, że aktualnie na mapie polskiego hokeja jest wiele białych plam, które niegdyś były znakomicie znane właśnie z tego sportu. - Jest kilka ośrodków, w których hokej był uprawiany od zawsze i zniknęły one z mapy hokejowej. Mówię o Łodzi, Bydgoszczy, czy Opolu, które kiedyś miało hokej na wysokim poziomie, a teraz gra w I lidze. Poza tym był między innymi Zgierz, który miał nawet dwie drużyny. Hokej, to aktualnie dwie drużyny na północy - Gdańsk i Toruń oraz zespoły z południa Polski - przypomniał wiceprezes PZHL-u. - Cieszymy się, że zgłaszają się nowe kluby. Niedawno przystąpił Poznań, Ruda Śląska, blisko było zorganizowania finału PP w Lublinie. Mieliśmy tam spotkania z przedstawicielami MOSiR-u, władz miasta i nie udało się osiągnąć porozumienia. MOSiR przedstawił naprawdę niekorzystne warunki. Rozmawiałem z amatorami z Lublina, na których mecze przychodzi nawet około 3 tysięcy ludzi i zostaliśmy uświadomieni, że władze Lublina robiły wszystko, aby Pucharu Polski nie zorganizować - opowiedział Patryk Rokicki.

Jakie działania muszą zostać podjęte, aby hokej się rozwinął i pojawił w nowych miastach? - Nowe kluby, które powstają, jak Zryw Ruda Śląska, mają od nas dużą pomoc. W najbliższych tygodniach prezes Ingielewicz ma się spotkać z prezydentem Rudy Śląskiej. Cieszymy się też z tego, że Poznań się odrodził. Miesiąc temu nawiązałem kontakt z Zieloną Górą, abyśmy zaprezentowali w tym mieście hokej. Podobnie było przed Mistrzostwami Świata w Gdańsku, gdzie odwiedziliśmy 9 szkół przed meczami i część z dzieci zostało zapewne kibicami hokejowymi. Oby prezesi klubów chociaż dwa razy w miesiącu pojechali do szkół, bo to przynosi efekt - zauważył optymistycznie nastawiony Rokicki.

Jak wygląda współpraca PZHL-u z mediami? - Jeśli chodzi o media, to pierwszy raz od niepamiętnych czasów reklama imprezy hokejowej pojawiła się na pierwszej stronie przeglądu Sportowego i zostało to odnotowane. Świadomość, że hokej wraca i jest widoczny pomaga w obecności w mediach. Wiadomości sportowe, to krótkie wyniki hokeja i tabela. W TVP Sport w trakcie relacji z PLH z redaktorem Stanisławem Snopkiem był konkurs hokejowy, w serwisach też była relacja z mistrzostw. Radiowa Trójka też podaje regularnie wyniki z turnieju w Gdańsku, co kiedyś było nie do osiągnięcia. To praca u podstaw. Do tego pierwszy raz w historii mecze Mistrzostw Świata rozgrywanych w Polsce, można było zobaczyć w internecie - wymienia Rokicki.

O ilości zawodników wypowiedział się natomiast wiceprezes Fiderewicz. - Mamy zarejestrowanych 2.200 zawodników. Młodzi ludzie nie garną się jednak wszędzie do uprawiania hokeja, ludzie garną się w tradycyjnych ośrodkach hokejowych. W Toruniu co roku grupa naborowa, to 80-100 osób. To jednak 80-letnia tradycja. Młodzi ludzie w Toruniu chcą uprawiać hokej, mimo że TKH walczy o utrzymanie się w Ekstralidze, pomimo bardzo dobrej bazy, czyli jednego lodowiska z 2 płytami i lodowiska prywatnego. W zimę są dodatkowe 2 lodowiska. Ludzie jeżdżą na łyżwach, ale nie ma to przełożenia na sukces. Trzeba pamiętać, że hokej jest sportem drogim i urazowym. Nie wszystkich chętnych stać, aby kupić sprzęt. Musi być on dobrej jakości, aby zabezpieczyć przed urazami - opisał Zbigniew Fiderewicz na konferencji prasowej w Gdańsku.

Komentarze (0)